czwartek, 23 lipca 2015

Ikanaide rozdział 11- Do zobaczenia.

かないで!




Dziewczyna przebywała w kojącej nicości. Pusta przestrzeń tak ciasno oplatała się na około jej ciała, że stawała się ona niemal namacalna. Nika czuła się jakby latała. Jakby jej najskrytsze marzenie związane z lataniem właśnie się spełniało. Lecz coś było nie tak. Mimo poczucia bezpieczeństwa, gdzieś w dalekich odmętach jej umysłu nie mogła zaznać spokoju. Co właśnie się wydarzyło? Gdzie się znajduje? Co się dzieje? Te pytania powtarzał jej wewnętrzny głos cały czas, w kółko. Nie dawała rady uciec od dręczących jej myśli. Lecz jednak nic nie zbliżało jej do odpowiedzi na nie. Kim była osoba która wpadła pod auto? Czyżby to była...
♥♥♥
Nagle przez ciało dziewczyny przeszedł zimny dreszcz. Wieczna jasność znikła. Dziewczyna dalej miała zamknięte oczy, lecz czuła zmianę. Pod jej kolanami pojawiła się zimna powierzchnia, a świat na około ściemniał.  Nika powoli, niepewnie otworzyła oczy, a przed nią ukazało się wnętrze znajomego korytarza w jej szkole. 
Dziewczyna siedziała na zimnej posadzce. Wszędzie na około był wielki tłum ludzi, lecz nie było głośno, wręcz na odwrót. Przy takiej masie ludzi było zadziwiająco cicho. Wszyscy szeptali sobie cichutko różne informacje, lecz Nika nie mogła zrozumieć znaczenia którejkolwiek z nich. Dziewczyna powoli podniosła się i próbowała przebić przez gęsty tłum. Nagle przed jej oczami mignęły długie, czarne włosy. Dokładnie wiedziała kto jest ich właścicielem.
-Ahina!-Dziewczyna próbowała krzyknąć do swej przyjaciółki, lecz głos wydawał się nie móc wydobyć z jej gardła. Próbowała przedrzeć się przez otaczających ją ludzi. Niestety na daremne. Tłum był tak ciężki, iż trudno było w nim nawet stać. 
Z każdą chwilą ludzi zdawało się jakby więcej, a każda osoba zdawała się patrzeć dokładnie na Nikę. Miliony oczu, uważnie wpatrzone w przedzierającą się przez nie dziewczynę.
Nice z każdą chwilą coraz bardziej brakowało tchu. Nienawidziła tłumów. Czuła się w nich jak w labiryncie, lecz labiryncie który obserwuje każdy jej ruch. Zawsze zdawał się patrzeć dokładnie na nią. Łzy pojawiły się w przerażonych oczach Niki. Proszę, nie patrzcie na mnie! Znajdę tylko Ahinę i zniknę wam z oczu. Dziewczyna powtarzała w myślach, lecz to nie pomagało. Tłum z każdą chwilą zdawał się robić coraz gęstszy, a postaci w nim się znajdujące coraz bardziej zdawały się przypominać potwory, z którymi Nika walczyła tak nie dawno.
Wizja Niki znów zaczęła jaśnieć, i coraz bardziej się zmywać. Łzy kapały jej powoli z oczu, lecz próbowała dalej podążać za czarnowłosą postacią znajdującą się kilka rzędów przed nią. 
W pewnym momencie ślad Ahiny zaginął, a Nika stanęła pełna rozpaczy i strachu. Co ja mam teraz zrobić? zadawała sobie to pytanie, lecz nie znała odpowiedzi. Świat na około niej znów zaczął jaśnieć i w końcu dziewczyna poddała się temu i zamknęła oczy. 
Wiedziała już gdzie się znajduje, i że jest bezpieczna.
I najważniejsze, że jest sama.
♥♥♥
Nika poczuła jak pod jej nogami traci się grunt, a wieczna biel zaczyna ciemnieć. Dziewczyna niepewnie otwarła oczy, tylko aby zobaczyć coś co wydawało się być głębią ciemnego lasu. Krajobraz na około spowity był w mroku nocy, jedyne światło dawał jasno świecący księżyc wraz z gwiazdami, wysoko nad Niką. Po chwili dziewczyna upadła na ziemie znajdującą się pod nią.
Nagle niebo nad Niką zaczęło jaśnieć i zmieniać kolory, słońce zaczęło wschodzić i kolorować chmury na najpiękniejsze kolory świata. po czym chmury przemierzały ogrom nieba, przeczesując je, zmieniając kształty i kolory. Niebo robiło się coraz bardziej pomarańczowe i czerwone, aż słońce zaszło za horyzont. Z powrotem wróciły gwiazdy wraz z księżycem, układając się w liczne gwiazdozbiory, których Nika nie potrafiła rozpoznać. Chmury na obecnym nocnym niebie zmieniały kształty i przesuwały się, po czym i księżyc kompletnie znikł, dając miejsce słońcu. Dni przemieniały się, i tak na niebie nad dziewczyną swój odwieczny taniec prowadziło słońce z księżycem, dzień z nocą, tak różne, a tak podobne do siebie. Dopełniały się w każdym momencie swego istnienia.

A wszystko to przemieniało się tak szybko i nagle że Nika nie potrafiła nawet zaobserwować wszystkich zmian. 
Wiatr na około zebrał się i wiał na około dziewczyny, lecz jej zdawał się nie dotykać. Drzewa na około traciły liście, które wraz z wiatrem w rytm tańca dnia z nocą zaczynały prowadzić własny, odmienny taniec.
Pogoda na około także cały czas się zmieniała, lecz trwało to tak krótko że nie groziło to Nice. Co jakiś czas na około zaczynał padać deszcz lub zrywała się burza, co dopełniało tylko piękny pokaz natury.

Wraz z dniem i nocą, zaczęły się zmieniać pory roku. Śnieg pojawił się na około dziewczyny, tylko po to aby ustąpić miejsce deszczom i delikatnemu słońcu wiosny, które szybko zamieniało się w mocne, rażące słońce w lecie. Po wysuszeniu przez letnie słońce drzewa zaczęły gubić swe liście, które wraz z deszczem odlatywały i zamieniały się w śnieg. I tak w kółko. Harmonia natury otaczała Nikę, która nie mogła napatrzeć się na niesamowity widok przepływu czasu. 
Wszystko na około dziewczyny zmieniało się wciąż, choć było zawsze takie same. Zawsze na wszystko była kolej i miejsce w świecie natury.
Nagle wraz z wiatrem zaczęła unosić się Nika w kręgu  liści i kwiatów, które otaczały jej ciało z każdej z stron.
Przed oczami dziewczyny cały czas było pokazane piękno jakie ma w sobie przemijanie i życie, które zawsze musi się kończyć śmiercią, lecz nie ma w tym nic złego, gdyż zawsze pojawi się kolejne życie. Każda noc, kiedyś ustąpi blasku dnia, a każda najsroższa nawet zima ustąpi cieple wiosny. Wszystko musi mieć swój początek i koniec. Nika zamknęła oczy, z których lały się rzewne łzy. I mimo że wiedziała że tak właśnie działa świat, i że tak właśnie musi to wszystko wyglądać płakała. 
Lecz zamknięte oczy nie uchroniły jej przed wizjami, które dalej widziała. Widziała przemijające życia zwierząt i rośli i ludzi. Jak wszystko się rodzi i umiera, i dzięki temu daje życie kolejnym istnieniom. Wszystkie wizje zmieniały się przed jej oczami tak szybko. Cała prawda ludzkości pojawiała się przed nią, dokładnie przed jej oczami. Wszystkie wojny i wynalazki, dobre i złe. Wreszcie pojęła istnienie ludzkości. Wszystkie wypadki i śmierci, i narodziny.
Płakała. Nie chciała tego nigdy widzieć. Lecz cały świat na około jej tak szybko przemijał.
Otworzyła swe oczy, dalej widząc męczące wizje związane z początkiem i końcem życia. Nie wiedziała już czy jest to piękne, czy okropne. Popatrzyła na swoje ciało, siedzące na kolanach w całkowitej spowijającej ją ciemności. Jej ciało się rozpadało. Kawałki jej skóry odpadały od niej i rozlatywały się na mniejsze kawałki. Odpadały jej palce i ręce, a ona wciąż płakała. I nie czuła już bólu, nic nie czuła, jedynie pustkę przepełniające jej delikatne ludzkie ciało.
I wtedy zobaczyła także w wizjach siebie. Swoje życie. Tak krótkie i marne. Usłane nie równą ilością szczęścia i nieszczęścia. Widziała każdy moment swego istnienia, od narodzin, aż do samego końca. Marne piętnaście lat, w wizjach wydawało się minutami. Pod koniec zobaczyła jednak najgorsze. Zobaczyła swój koniec. Dziewczyna zapłakała rzewnie i znów próbowała zamknąć oczy, zasłonić je rękoma i schować w kolana. Aby móc nie widzieć tego widoku. Lecz obraz był niczym wryty głęboko w jej umysł.
Przednią pojawiły się wizje. Niczym wspomnienia. Krótkie urywki. Karetka i masa krwi. I wielki tłum ludzi na około. Rozwalone auto na latarni, i siedzącą na ziemi przyjaciółkę, Ahinę. A także i siebie. Leżącą pod kołami auta, całą oblaną krwią.
Wtedy wizja się skończyła, tak samo jak i jej życie.

♥♥♥

---
Tum tum tum tuuuuuuuuuuuum. ;3;

Czyżby to już był koniec naszej filozoficznej opowieści?! No ja mam nadzieję, bo już mam dość pisania.
Wiec nie było mnie tu super długo. I zostawiłam sobie nie dokończony rozdział. Wiec dzisiaj uznałam że go dokończę, ale nie wiedziałam że dokończę całe opowiadanie!
Choć właśnie o takie zakończenie mi chodziło. Nie jasne i dziwne. I musiałam gdzieś dać ten fragment o przemijaniu czasu i życiu i śmierci. Po prostu miałam taką ochotę na filozoficzne rozmyślania że omg.
Raczej nic oprócz Niki szwendajacej się po Limbo nie wymyślę wiec na razie to jest koniec. Tak mi się zdaje. Chyba że dopiszę jeszcze jakieś romantyczne zakończenie. (romantyczne nie znaczy że z miłością baka!)

Ktoś chce może dostać wytłumaczenie całej opowieści i rozpis na linie czasowe? Bo chętnie bym napisała ;-;
Jeśli tak to proszę o napisanie o prośbę w komentarzach ;3; Jak będzie choć jedna to zrobię o tym posta.

Ma ktoś może jakieś pomysły na nowe opowiadanie? Bo na razie będę pisać songfici do piosenek vocaloidów i dawać rysunki, względnie jakieś krótkie fici. (I mam debilnego fica, Ania wie jakiego XD może go wstawię <3)
Rozdział wstawiony specjalnie dla Ani, która cały czas motywuje mnie do pisania <3
Dziękuję Ci, bez ciebie na tym blogu nie było by żadnego posta <3

Co myślicie o moim opowiadaniu? To pierwsze jakie w życiu pisałam na blogu itp wiec wgl się nie znam ;3; Plz niech ktoś mi napisze jakieś komentarze ;3;

*Nika 3 godziny szuka jakiejś spoko piosenki aby dać do rozdziału, ale failuje motzno*

Więc dla feelsów polecam tą piosenkę do rozdziału. To od niej powstał tytuł, gdyż to dzięki niej wszystko wymyśliłam. Jest cudowna, smutna, piękna i śpiewa ją osoba z najpiękniejszym głosem jaki istnieje: Mafumafu <3



Jak wam mijają wakacje, kochani nieistniejący czytelnicy? Mi całkiem spoko, ale troszkę nudno.
No to do zobaczenia w następnym poscie~!


♥ またね~! ♥

środa, 3 czerwca 2015

Ikanaide rozdział 10- Sen?

Ikanaide


Dziewczyna nie mogła uwierzyć swoim oczom. Jak to możliwe? myślała Czyżby to wszystko było snem? Ale to było tak prawdziwe!
Szybko zrzuciła z siebie kołdrę i popatrzyła na swoje ciało ubrane w fioletową piżamę. Na jej nogach jak i rękach widniało wiele głębokich ran i zadrapań. Zdobyła je w trakcje walki z dziwnymi czarnymi monstrami. Jej nogi były pogryzione, jej ręce podrapane do krwi, niczym przez dzikie zwierzęta. Nagle, rany zaczęły na jej oczach znikać. Dziewczyna patrzyła na otwarte rany które w nienormalnym tempie nagle się zabliźniały po czym całkowicie znikały i już po kilku chwilach nie było po żadnej śladu.
-Co to ma być?! Przecież przed chwilą tu były!- krzyknęła Nika z niedowierzaniem.-Jak to możliwe?!
Dziewczyna wyskoczyła z łóżka i szybko zbiegła po schodach, prawie przewracając się gdy dotknęła ostatniego stopnia. Na dole, w kuchni stała mama Niki.
-Co tutaj robisz, kochanie? I to jeszcze w piżamie? Musisz iść się ubrać, przygotować do szkoły!
Nika w tym momencie rzuciła się w kierunku kobiety i przytuliła ja mocno. Ze łzami w oczach popatrzyła na swoją rodzicielkę.
-Tęskniłam za tobą! Myślałam że cię już nigdy nie zobaczę!- krzyknęła nastolatka po czym mocniej wtuliła się w mamę.
-Co się stało kochanie? Czemu miałabyś mnie nigdy więcej nie zobaczyć? Przecież byłam tutaj cały czas.- Powiedziała mama z uśmiechem i odwzajemniła przytulenie.- Śnił ci się jakiś zły sen?
-Um... tak w sumie...- odpowiedziała dziewczyna po czym przytuliła się jeszcze mocniej.
♥♥♥
Kiedy dziewczynie udało się opanować swoje chwiejne emocje udała się przygotować do szkoły. Po kilku minutach zjadła śniadanie i pożegnała się ze swoją mamą, lekko przygnębiona wyszła z domu.
Dzień był piękny i słoneczny. Ptaszki wesoło ćwierkotały na drzewach. Na około czuć było przyjemną woń kwiatów. Słońce ogrzewało skórę maszerującej do szkoły Niki. Czy to wszystko mogło być snem? Co ja mam o tym sądzić? myślała wciąż zagubiona dziewczyna. Co z tymi ranami? Czy wszystko mi się tylko zdawało?
Powili zaczęła się uspokajać i wierzyć iż wszystko co jej zdaniem się wydarzyło mogło i prawdopodobnie było snem.
Nagle do dziewczyny podbiegła niczego nieświadoma przyjaciółka. Czarnowłosa wesoło rzuciła się do uścisku w akcie przywitania wcześniej krzycząc do Niki radosne "Cześć!".
Nastolatka z największą radością odwzajemniła uścisk i równo mocno przytuliła się do większej dziewczyny.
-Wow zaraz mnie udusisz!- Zaczęła Ahina.- Coś się stało?
Dziewczyna chwilę myślała czy powiedzieć przyjaciółce wszystko co jej się przydarzyło. Uzna mnie za wariatkę. Już ma mnie za wariatkę. Pomyślała. Lepiej nie mówić nikomu. Uznała, wierząc że był to jednak tylko sen.
-Nie, tylko śniło mi się coś złego i stęskniłam się za tobą.-Powiedziała szczerze przytulając się znów.
Po tej odpowiedzi Ahina uwierzyła swojej przyjaciółce, i wiedząc że drążenie tematu nie jest zbyt dobrym pomysłem, zostawiła go. Dziewczyny zaczęły rozmawiać o bardziej przyziemnych sprawach takich jak szkoła.
♥♥♥
Po kilku minutach wolnego spaceru do szkoły dziewczyny zupełnie zapomniały o całym świecie i zatopiły się jedynie w rozmowie. Jakie było ich zdziwienie gdy nagle zobaczyły samochód jadący z wielką prędkością dokładnie w ich stronę. Jednak Ahina, jedyna z dwójki myśląca bardziej logicznie pociągnęła Nikę za rękaw, ratując ją przed wypadkiem.
Niestety nie miała tyle szczęścia osoba która została uderzona. Wszytko działo się tak szybko, lecz nagle wszystko stanęło. Cały świat wydawał się martwy. Czas się zatrzymał.
Kogo uderzyło? Zadała sobie w głowie pytanie Nika. Jedyne co widziała to tylko skrawek spódniczki dziewczyny i jej włosy. Brązowe włosy.
Dziewczyna podeszła trochę bliżej do pojazdu. Ahina próbowała ja odciągnąć, lecz bez skutku.
-Nika! Proszę, nie idź tam!
Lecz ona nie słyszała. Dym zaczął buchać z rozwalonego pojazdu, który zaraz po zderzeniu z ciałem nieznanej osoby wjechał w latarnię. Na około zaczęło się schodzić wielu ludzi. Ktoś krzyczał, płakał, lecz Nika patrzyła na wszystko z zaskoczeniem i szokiem.
Nagle cały świat stracił barwy. Wszystko stało się szare, i jakby za mgłą. Ahina szarpała Nikę za ramię, lecz dziewczyna tego już nie czuła. 
Po krótkiej chwili zaczął padać deszcz. Obraz Niki zamazywał się jeszcze bardziej. Wszystko zaczęło się ze sobą zlewać, niszczyć, tracić proporcje.
Nika próbowała przedrzeć się przez tłum, niestety z marnym skutkiem. 
♥♥♥
Świat na około niej stawał się coraz to bardziej zamglony, aż w końcu wszystko stało się zupełnie białe. Biel znów pochłonęła całe jej ciało rażąc ją w oczy i nie dając jej zobaczyć, kto mógł wpaść pod koła. Zamknęła oczy nie mogąc już wytrzymać rażącej bieli Lecz w świetle dziewczyna czuła się dziwnie bezpiecznie. Jakby teraz nic jej już nie groziło. Była sama, jedynie ze swoimi myślami. 
A one cały czas próbowały jej wykrzyczeć imię osoby która padła pod koła. Lecz ona nie chciała go słyszeć
♥♥♥

___
Ten rozdział miał się pojawić wcześniej, i miał być dłuższy, ale na prawdę mi się go nie chciało pisać XD
Następne rozdziały są dla mnie tak niesamowicie trudne do napisania, że nawet nie wiem jak się za nie dobrze zabrać ;-;
Proszę pocieszcie mnie i dodajcie mi trochę otuchy w komentarzach ;-; Plox ;-;

Niesamowicie boję się że ja już zepsułam całą historię na samym początku XD Ja w niej widzę błędy, to najgorsze uczucie ever srsly. To tak jakby w trakcie kolorowania, po skończeniu lineartu widzisz że coś z anatomią w rysunku leży. Na kompie da się poprawić, ale na kartce nie, to jest już śmierć mówię wam XD
Ale mniejsza, bo moje notki się robią dłuższe niż rozdział XD

Żeby zatrzymać regułę że pod rozdziałem dodaje jakąś ciekawą muzykę którą się inspirowałam lub słuchałam podczas pisania dodam to, jest wspaniałe <3
Tak, jest to muzyka z czołówki Gravity Falls, lub jak ktoś woli "Wodogrzmotów Małych" czy jak to tam było po polsku. Polska wersja mnie wkurza, a Dipper ma skrzekliwy głos, wiec oglądałam całe dwa sezony po angielsku i jestem fanką. W angielskiej wersji Dipper ma cudowny głos srsly <3

Ale jeZUS MARIA ta muzyka jest niesamowita.

Dobra nie marnuję już czasu bo i tak nikt nie czyta moich podpisów pod rozdziałem XD

Pozdrawiam i proszę o komentarze, jak zawsze!

See you next mystery time~!


Super niewidoczny PS.
Widział ktoś avengersów?

niedziela, 24 maja 2015

Ikanaide rozdział 9- Deus Ex Machina

Ikanaide


Nika powoli otworzyła oczy. Znajdowała się w ciemnym pokoju wyglądającym jak jakieś laboratorium. Po chwili zauważyła że jest przywiązana nadgarstkami i kostkami do dziwnego metalowego krzesła. Nie mogła się ruszyć. Zaczęła się szarpać lecz nic to nie dawało. Poczuła zimno dobiegające z ciemnego wnętrza pomieszczenia. 
Po chwili zorientowała się także, że do jej głosy były poprzypinane nieznane przyrządy, a na jej głowie znajdował się metalowy hełm. Przed sobą zauważyła kilka stołów operacyjnych na których leżeli jacyś ludzie przykryci białymi prześcieradłami. Rozglądała się na około tak bardzo jak pozwalały jej na to pasy u jej nadgarstków i kostek.
Na jej ubraniach widniało wiele plam krwi. Panika i strach przepełniał każdą komórkę jej ciała. Próbowała się wyrwać z wiązów ale była zbyt słaba aby się ruszyć, choćby o centymetr. 
Do jej dłoni była przyczepiona kroplówka.
Nagle z głębi pomieszczenia zauważyła zmierzające w jej stronę dwie ciemne sylwetki ludzkie.
-Ludwig, popatrz! Obudziła się! 
-Widzę Arturze... podaj jej więcej...
Po czym jeden z mężczyzn, nazwany Arturem, podszedł do szarpiącej się Niki i podał jej  do ust dziwny niebieski płyn.
Świat znów zawirował przed oczami dziewczyny. Wszystko zaczęło się mieszać. Męskie sylwetki mówiły jeszcze coś do niej lecz nie mogła usłyszeć ich słów, widziała tylko ruchy ich warg.
Nagle przed jej oczami zaczęło migać. Pokój diametralnie się zmienił. Wszystko było białe. Nika leżała w łóżku, z śnieżnobiałą pościelą. Do jej ręki dalej byłą podpięta kroplówka. Dziewczyna dalej nie mogła się ruszyć. Widziała na około siebie różne postacie, lecz nie mogła rozpoznać ich twarzy. Ludzie mieli na sobie białe fartuchy i mówili coś do siebie, lecz do Niki nie dochodziły żadne odgłosy.Nie widziała ich twarzy. Czuła się jakby umierała.
♥ ♥ ♥
Widok nowego obrazu trwał może kilka sekund, gdy nagle wszystko znikło, a przed oczami dziewczyny pojawiło się wnętrze bazy zrobionej w szkolnym sklepiku. Dziewczyna leżała na ziemi, na dużej ilości koców. Nad nią klęczeli Allen i Ahina. Kiedy tylko otworzyła oczy od razu przybliżyli się do niej z wyrazem ulgi na twarzach.
-Wreszcie się obudziłaś! Jezu! To było straszne!- Od razu zaczęła Ahina- Co ci się stało?
-Ja-ja uhh... nie mam pojęcia. Ale to było straszne...-dziewczyna odpowiedziała ze łzami w oczach, po czym rzuciła się obojgu w ramiona i przytuliła się do nich.-Boję się!
-Nie bój się!- odpowiedzieli oboje- Już nic ci nie grozi...- po czym odwzajemnili uścisk.
♥ ♥ ♥
Kiedy tylko Nika poczuła się lepiej, cała trojka zebrała się, wzięła broń i z chęcią wydostania się ze szkoły udali się w kierunku tylnych drzwi szkoły. Mimo faktu iż był poranek nagle na dworze zrobiło się bardzo ciemno. Deszcz znów zaczął ulewnie padać, tak samo jak dnia wcześniejszego, jakby chciał zalać całą ziemię i utopić ją pod sobą. Wiatr krzyczał prośby pomocy i prawie rozwalał wszystkie okna w szkole. Wydawało się, że pogoda chce dokończyć swoje dzieło zniszczenia.
Grupa w końcu dotarła do swego celu podróży. Przed nimi stały wielkie, metalowe drzwi prowadzące do wolności. W ręce Niki znajdował się odpowiedni klucz, który miał im otworzyć drzwi na świat. Świat, który przerażał swoim niebezpieczeństwem. Swoja grozą. Ręka dzierżawiąca klucz cały czas drgała, gdyż jej właścicielka bała się tego co znajduje się za owymi drzwiami. Wreszcie dziewczyna wyciągnęła swoją drżącą rękę ku zamkowi w drzwiach. Nagle zza nastolatków znów było słychać ten nieziemski huk. Cała trójka odwróciła się. Z drugiego końca korytarza dostrzegli armię czarnych istot,  które z zawrotną szybkością pędziły ku nim. To były potwory, lecz nie wyglądały one już ani trochę ludzko. Ich ciała były całe czarne. Ich ręce były szczupłe i długie, dużo dłuższe niż ręce ludzkie. Ich dłonie kończyły się 10 centymetrowymi szponami. I najważniejsze były ich oczy. Całe czerwone, krwisto czerwone, świecące demoniczną poświatą. Jednie wąska czarna źrenica odróżniała się od tej głębokiej czerwieni.
Monstra niosły razem ze sobą mroczną aurę śmierci.
Nika szybko odwróciła się do drzwi i szybko próbowała je otworzyć. Allen i Ahina rzucili się do walki. Dziewczynie udało się otworzyć drzwi.  Zza drzwi do pomieszczenia wpadło światło, białe, ostre, oślepiające światło. Nika patrzyła w tą głęboką biel. Do jej uszu dobiegały słabe odgłosy walki i huk. Ten niemiłosierny huk. 
Nika zamknęła oczy. Nagle wszystko ucichło. Nie było ani odgłosów walki, ani huku, ani krzyków, ani rozlewu krwi. Była tylko ona i ciemność.
♥♥♥


Nika powoli otworzyła swoje jasno niebieskie oczy do melodii swego budzika. Dziewczyna gwałtownie wyskoczyła z łóżka i spojrzała na zegarek.
7:00 wtorek 21 marzec 2415


♥♥♥

---
Taaaa "wrzucę kolejny rozdział następnego dnia" hahaha kłamstwa XDD
No więc także tego.... wymyśliłam cześć dalszą tego kulawego opowiadania! I dalej nie ogarniam dramatycznych zakończeń XDD A rozdział taki krótki bo... bo dramatyczne zakończenia ok?!
#te wymówki

I w ogóle ostatnio oglądałam Donnie Darko, świetny film, i dzięki niemu udało mi się wreszcie wymyślić resztę fabuły! Polecam gorąco film, jest cudowny <3
Oglądam ostatnio też Bishoujo Senshi Sailor Moon ale mniejsza XDD 

Ktoś nie wie co znaczy 'Deus Ex Machina"? Jeśli tak to proszę napisać w komentarzach, chętnie wytłumaczę! ^-^



Aby zwiększyć poziom dramaturgii polecam tę piosenkę:
////Nika płakała jak pisała



Mam nadzieję że uda mi się szybko stworzyć kolejne rozdziały! Mam na to wielką ochotę, lecz szkoła i obowiązki skutecznie mi przeszkadzają.

Jeśli Ci się podoba moja praca proszę napisz mi komentarz! Będę bardzo szczęśliwa! <3



Dziękuję za przeczytanie i see you next time~!

poniedziałek, 18 maja 2015

Ikanaide rozdział 8- Zaniki realności

Ikanaide


Nika patrzyła na niego z szeroko rozwartymi oczami w osłupieniu. Allen miał zamknięte oczy i na jego policzkach rozchodził się ciemny rumieniec.
Fakty nie dochodziły do jej głowy. Jej słabe serce tłukło się niemiłosiernie w klatce piersiowej, tak jakby chciało z niej wyskoczyć i uciec. Czuła że zaraz prawdopodobnie zemdleje, ale starała się zachować przytomność. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, co się dzieje. Przymknęła delikatnie oczy i odwzajemniła pocałunek.
Oboje trwali tak dłuższą chwilę. Pocałunek był delikatny lecz słodki. Po chwili oddalili się od siebie i popatrzyli sobie głęboko w oczy. 
Nika próbowała złapać oddech. Co właśnie się wydarzyło?! Zadawała sobie to pytanie w myślach wciąż w kółko lecz nie potrafiła znaleźć logicznej odpowiedzi.
Allen gwałtownie złapał Nikę za ręce.
-Tylko nie uciekaj, proszę! Przepraszam że tak nagle-
Nika przerwała mu wypowiedz kolejnym pocałunkiem.
Tym razem to Allen był zaskoczony, lecz szybko poddał się pocałunkowi i go odwzajemnił.
Gdy kolejnym razem oddzielili się od siebie dziewczyna zaśmiała się cicho.
-Nawet jakbym chciała to nie mam jak uciec! Przecież nie mogę chodzić! A poza tym nie chcę już uciekać... Przepraszam że wtedy uciekłam... Ja-
Allen pocałował ją szybko
- Rozumiem- uśmiechnął się chłopak-Nie musisz nic mówić...
Po chwili Allen wstał z podłogi i wziął na ręce Nikę. 
-Trzeba opatrzyć rany, może ci się coś stać!
Nika chwyciła się szyi Allena aby móc trzymać się na jego rękach i przytuliła się do niego delikatnie. Wreszcie była szczęśliwa. Niesamowicie szczęśliwa.
Po pewnym czasie zasnęła ze zmęczenia.
♥ ♥ ♥
Kiedy dwójce udało się dotrzeć do bazy Ahina czekała już na nich z niecierpliwością.
Allen wszedł do pomieszczenia i powoli położył Nikę na kocach leżących na ziemi.
Gdy tylko odłożył delikatnie dziewczynę podskoczyła do niego Ahina i przytuliła go mocno
-Jestem z ciebie taka dumna!
-Heh dzięki...
-A teraz chodź pomóż mi opatrzyć jej rany i opowiedz mi co się stało!
Po tych słowach oboje od razu zabrali się do pracy. Allen z dumą opowiedział Ahinie wszystko co się wydarzyło, zwłaszcza ostatnią część wydarzeń. Wydawał się na bardzo szczęśliwego. Ahina cieszyła się że wreszcie udało jej się ich złączyć. Przecież w sumie to totalnie moja zasługa myślała wciąż.
Kiedy skończyli zajmować się ranami Niki, których na szczęście nie było wiele, odkryli ze jest już dosyć późno. Zmęczona Ahina położyła się obok Niki i prawie od razu zasnęła.
Allen chciał obronić swoich towarzyszy więc starał się nie poddać zmęczeniu, lecz było to zbyt trudne.Zamknął tylko drzwi i przystawił je krzesłem aby nikt się w nocy nie wdarł do bazy, po czym położył się na kocach obok Niki i przypominając sobie wydarzenia dzisiejszego dnia zasnął z uśmiechem na twarzy.
♥ ♥ ♥
Poranek przywitał ich ciężkim deszczem, lecz wydawało się że przyroda dała sobie spokój z kataklizmami i teraz z nieba padał już normalny, lecz ulewny deszcz. Kiedy wszyscy już się obudzili, pożywili się jedzeniem znajdującym się jeszcze w sklepiku po czym zaczęli obmawiać plan ucieczki ze szkoły.
-Trzeba by było spróbować głównym wejściem. Ale to może się nie udać. Ono nie jest na klucz, tylko jest mechaniczne, a przecież nie ma prądu...- powiedział ze smutkiem Allen.
-Można by spróbować jednym z tylnych wyjść ewakuacyjnych! One są otwierane na klucz. Wiec jako że mamy wszystkie klucze jeden z nich musi otwierać tamte drzwi-rzekła z uśmiechem Nika.
-To dobry pomysł- przytaknęli jej Ahina i Allen.
-Przyda nam się jakaś broń...- Powiedziała ciszej Ahina- Obydwoje walczyliście z tymi potworami... Można by powiedzieć że były to walki na śmierć i życie! Wiec trzeba by się w coś uzbroić!
-Masz słuszność...-odpowiedział jej chłopak.-Tylko gdzie my tu znajdziemy broń, oprócz czego łomu i krzeseł. Krzesła nie są zbyt dobrym narzędziem do walki...
-Szybko się niszczą-Wtrąciła Nika.
Wszyscy uśmiechnęli się po czym wrócili do swoich przemyśleń.
-Może gaśnica?- spytała żwawiej czarnowłosa.
-Widziałaś kiedykolwiek w szkole gaśnicę która nie była zamknięta w też żelaznej, nie od otworzenia klatce?
-No w sumie nie...
-Może weźmiemy jakiś sprzęt sportowy? Na przykład kij do baseball'a albo hokeja? Zawsze jakaś broń!- Podpowiedziała radośnie Nika.
-Świetnie! No to będziemy mieć czym walczyć...
♥ ♥ ♥
Po skończeniu prowizorycznego śniadania cała trójka udała się w kierunku obiektu sportowego aby wybrać dla siebie jakąś broń. Oczywiście ten wybór był przeznaczony jedynie dla żeńskiej części grupy, gdyż Allen miał w swoim posiadaniu łom.
Kiedy dotarli na miejsce wszędzie wydawało się nadludzko cicho. Grupa wiedziała co jest powodem tej martwej ciszy i ze smutnymi minami przeszli do magazynu sportowego.
Nika i Ahina szybko znalazły dla siebie pasującą brań. Ahina wzięła drewniany kij baseballowy, a Nika kij do hokeja. Ucieszone dziewczęta wraz z Allenem podążyły wrócić do bazy .
Nagle w pewnym momencie zza okien słychać było niewiarygodny huk. Wszyscy zamarzli w miejscu. Nikt nie wiedział co mogło powodować owy huk.
Nagle huk zaczął wzrastać. Nie był on do wytrzymania, wszyscy zaczęli uciekać. Szyby w pokoju który opuszczali w pośpiechu popękały i kawałki szkła upadały w różne strony. Gdy udało im się wydostać z przeklętego pokoju zamknęli szybko drzwi i popatrzyli na siebie. 
Nika patrzyła nieobecnym wzrokiem na pozostałą trójkę. Nagle jej wizja zaczynała szarzeć i ciemnieć. Po chwili Nika niczym martwa padła na ziemię.
♥ ♥ ♥

---
Honhonhon akcja mocno
następny rozdział dodam tego samego dnia prawdopodobnie, albo następnego aby miało to jakiś sens.

Ale to jeszcze pomyślę XDD
Przepraszam że rozdział taki krótki tho



See you next water time~!

środa, 13 maja 2015

Ikanaide rozdział 7- Atak

Ikanaide


Nika siedziała skulona na ziemi pod parapetem na drugim piętrze. Całe piętro wydawało się martwe, i prawdopodobnie takie było. Jedyne odgłosy jakie było słychać były kroplami ulewnego deszczu rozbijającego się o okna. Lecz Nika nie słyszała deszczu. Była zbyt zajęta swoimi wrzeszczącymi myślami. Nie wiedziała co o tym myśleć.
Allen ją pocałował. Ta myśl nie dochodziła do jej umysłu. Nigdy w życiu nie potrafiła sobie nawet wyobrazić aby chłopak którego tak kochała mógł odwzajemniać w jakimkolwiek stopniu jej uczucia, a co dopiero ją całować.
Ten fakt oczywiście niesamowicie ją cieszył. Ale bała się w tym samym momencie. Nie potrafiła jednak wytłumaczyć swojego strachu. Czego się tak lękała? Odrzucenia? Rozstania? Tego że on może przestać chcieć na nią patrzeć kiedy dowie się jak dziwna jest tak na prawdę? A może wszystkiego na raz? To było dla niej za trudne. Znów schowała swoją twarz w dłoniach. 
Nie! Nie mogę tutaj tak siedzieć pomyślała przecież on tam jest i może myśli że to ja go nie lubię albo coś! Muszę mu wszystko wytłumaczyć! 
Ale się boję tak bardzo się boję nie chce nie muszę tu zostać
Nie mogę tu przecież zostać! Musze mu powiedzieć! 
Jeszcze chwilę kłóciła się ze sobą samą w myślach po czym podjęła decyzje ze jednak pójdzie porozmawiać z Allenem.Wstała więc z ziemi i formując rączkami małe piąstki ruszyła w kierunku schodów.
♥ ♥ ♥
Allen wyszedł z tymczasowej bazy cały obandażowany i z łomem w ręce. Musiał znaleźć Nikę, lecz gdzie jej szukać? Gdzie mogła ona się teraz znajdować?
Ugh szkoła jest taka wielka! Nigdy jej nie znajdę jeśli się przemieszcza i dalej ucieka! pomyślał zrezygnowany lecz uznał że musi jej poszukać. Uznał że najpierw przeszuka piętra i zaczął wspinać się po schodach.
♥ ♥ ♥
Na dworze zaczynało coraz bardziej ciemnieć i Nika zaczynała wątpić aby jej niespodziewana ucieczka była dobrym pomysłem. Dziewczyna bała się być w szkole pełnej trupów samotnie. Nawet nie miała ze sobą żadnego źródła światła! Nagle z sobą z końca korytarza usłyszała jakieś odgłosy.
Może to Ahina i Allen! Oby! pomyślała i zaczęła zmierzać w kierunku dźwięków.
Kiedy dziewczyna podeszła pod schody na drugim końcu korytarza nie zobaczyła swoich przyjaciół. Smutna, odwróciła się i zaczęła podążać w przeciwną stronę. W tym momencie za nią ktoś uderzył w drzwi od matematyki. Gwałtownie się odwróciła i zobaczyła że ktoś próbował je otworzyć od wewnątrz. Sparaliżowana strachem próbowała się ruszyć lecz nie mogła drgnąć nawet palcem. Jeszcze kilka razy ktoś nacisnął na klamkę aż wszystkie odgłosy ustały. W tym momencie osoba znajdująca się po drugiej stronie drzwi wyrwała je z nawiasów. Za oknem uderzyła kolejna błyskawica. Potwór stojący w przejściu rzucił w bok drzwiami po czym obrócił swoją głowę i popatrzył groźnie na Nikę. Jego oczy nie były ludzkimi oczami. Były one zwierzęce i dzikie. Niczym oczy Rozalii. Źrenice były wąskie jak u kota, a białka były koloru żółtego.
Nagle zza stojącego przed Niką potwora wyszła horda jego przyjaciół, którzy powoli zaczęli zmierzać w stronę Niki. Dziewczyna zaczęła się cofać lecz po kilku krokach w tył upadłą na ziemie. Ze łzami w oczach obserwowała jak monstra podchodzą coraz bliżej i bliżej.  Nika zamknęła oczy i przeklinając się w duchu za swoją ucieczkę płakała czekając na pewną śmierć.
♥ ♥ ♥
Allen wreszcie znalazł się na drugim piętrze. Szukał Niki wszędzie lecz nie mógł jej znaleźć. I wtedy ją zobaczył. Leżała na ziemi a nad nią sterczała horda prawie-umarłych. Nie miała czym walczyć. Była całkowicie bezbronna. Jeden z potworów znalazł się już nad nią i wbił swoje długie czarne szpony w jej drobne ręce. Następny ugryzł ją w nogę tak że krew zaczęła tryskać w każdą stronę. Nika zaczęła krzyczeć i płakać z bólu. Kolejny trup próbował się rzucić na jej szyję. Allen chwycił mocniej swój łom i modląc się w duchu rzucił się na potwory. 
Z prędkością światła przebiegł korytarz i z wyskoku uderzył z całej siły łomem w głowę trupa który gryzł nogę Niki. Allen miał jedynie nadzieję że jej nie skrzywdzi.
W tym momencie, pierwszy trup wstał z nad Niki i rzucił się na chłopaka. Prędko skoczył on w stronę Allena, ten jednak zrobił unik i uderzył łomem dokładnie w głowę potwora, zabijając go jednym ciosem. 
Chłopak nie mógł wybaczyć potworom tego że śmieli skrzywdzić biedną, samotną Nikę. Może to samo uczucie wezwało Nikę do walki z Rozalią? Allen myśląc tak uderzał łomem w kolejne monstra. 
Większość zaciekawiona nowym członkiem do walki odczepiła się do dziewczyny, ale nie wszystkie. Dwa z potworów dalej znajdowały się nad Niką. Dziewczyna próbowała uciekać, lecz ze względu na nowe rany i paraliżujący strach nie mogła się zbytnio ruszać. Jeden z potworów wgryzł się w jej drugą nogę, a ona znów krzyknęła z bólu.
Allen zauważając to rzucił się na monstra. Szybko udało mu się je zabić.
Po kilku minutach na piętrze nie było już żadnych innych istot niż Allen i Nika.
-Jak się czujesz? Żyjesz?- od razu spytał Allen kiedy tylko podszedł do dziewczyny.
-Um... tak ale raczej nie dam rady zejść na dół.- odrzekła ze smutkiem.-Przepraszam! To moja wina że tak się stało! Jakbym nie uciekła to nic takiego by się nie wydarzyło!
-Nie martw się.. zaniosę cię- powiedział z uśmiechem -N-nic się nie stało... to moja wina. To przeze mnie uciekłaś...Przepraszam.
-T-to n-nie tak! Um ja...-Wydukała po czym pocałowała go szybko w policzek, tak jak on wcześniej ją. Zaraz po tym ukryła swoją twarz w dłoniach aby ukryć rumieniec.
Allen przez chwilę siedział w osłupieniu z lekko różowymi policzkami i szeroko otwartymi oczami. Po chwili odciągnął jej ręce od twarzy i pocałował ją w usta.


♥ ♥ ♥

---
Dalej romantyzm jest rzeczą przeze mnie nie ogarniętą. 
Ja na miejscu Niki bym zemdlała just saying' 
Ale chciałabym być na jej miejscu XD Oj chciałabym <3


Piosenka do rozdziału:

♥ Niech wasze crushe nie będą potworami tak jak Gumi ♥

Ikanaide rozdział 6- Niespodziewana ucieczka

Ikanaide



Twarz Niki zalał głęboki rumieniec kiedy została przytulona przez Allena, lecz szybko z ogromnym uśmiechem odwzajemniła uścisk. Zamknęła oczy i cieszyła się chwilą. Po chwili je otworzyła i ujrzała masę krwi na ciele Allena. Przypomniała sobie co przed chwilą się wydarzyło i odsunęła się od chłopaka.
-O mój boże! Allen, trzeba to opatrzyć! Przecież niedługo się wykrwawisz!- powiedziała z przerażeniem.
Allen rzeczywiście wydawał się bardzo blady. Zwłaszcza w porównaniu z szkarłatną cieczą która powoli lała się z jego szyi oraz ran na rękach.
-Rzeczywiście nie wyglądasz zbyt dobrze-Powiedziała Ahina- musimy cię zabrać do naszej bazy
Po tych słowach cała trójka udała się ku ich tymczasowej bazie jaką był sklepik szkolny.
♥ ♥ ♥
Kiedy wszyscy dotarli na miejsce od razu usadzili Allena na podłodze. Na owej podłodze znajdowały się wielkie miękkie koce, które w między czasie Ahina znalazła na zapleczu sklepiku i rozłożyła na ziemi.
Dziewczęta zaczęły zajmować się ranami na szyi poszkodowanego. Zajmowała się tym w większości Nika gdyż niespodziewanie miała w tym dużą wprawę. Dziewczyna zręcznie i z łatwością opatrzyła rany na szyi Allena, po czym zajęła się jego rękami. Tym razem i Ahina pomogła jej w tej czynności. Nastolatki siedziały po obu bokach chłopaka bandażując mu rany i rozmawiając spokojnie o wielu rzeczach. 
Jakim cudem udało im się po zobaczeniu tak wielu martwych ciał zachować taki spokój, nawet oni tego nie wiedzieli. Podobno trudne sytuacje zbliżają do siebie ludzi.
♥ ♥ ♥
Po pewnym czasie, kiedy obie dziewczyny kończyły już nakładać opatrunek na ręce Allena, Nika wyciągnęła rękę po bandaż, lecz odkryła że zabrakło im już jakichkolwiek artykułów medycznych.
-O nie!- powiedziała Nika ze zmartwioną miną.- trzeba będzie znów iść do gabinetu pielęgniarki... Allen poczekaj tutaj-
-Nie, nie musisz iść- powiedziała Ahina wstając- Nie martw się! Ja pójdę po bandaże- zaoferowała dziewczyna z uśmiechem po czym szybko wyszła z pokoju uśmiechając się jeszcze szerzej.
Nika i Allen chwilę patrzyli na siebie z zakłopotaniem po czym Nika odwróciła wzrok z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Haha wiec chyba zastaliśmy sami...- powiedział Allen ze śmiechem.
-Heh najwidoczniej...- powiedziała Nika wracając swój wzrok na chłopaka
Przez chwilę siedzieli w niezręcznej ciszy, lecz potem udało im się ją złamać i zaczęli rozmawiać bardziej swobodnie.
♥ ♥ ♥
Ahina przez chwilę stała pod drzwiami i słuchała jak wychodzi im rozmowa. Kiedy usłyszała że zaczęli normalnie rozmawiać uśmiechnęła się i podążyła w stronę gabinetu pielęgniarki. Wszystko udało jej się zgodnie z planem...
♥ ♥ ♥
-Tak w ogóle szkoda twojej koleżanki... Rozalii... -powiedziała lekko zmieszana za swe czyny Nika.
-Czy ja wiem, próbowała mnie zabić!
-Haha wiem! Ale normalnie by tego raczeni nie zrobiła, czyż nie? Zachowywała się bardziej jak zwierze...
-Chyba raczej jak bardzo ruchliwe zombie- dodał z uśmiechem Allen.
Nagle chłopak popatrzył Nice głęboko w oczy.
-W sumie... chciałbym ci jeszcze raz podziękować... za wszystko- powiedział nieśmiało się rumieniąc.-Umarłbym bez ciebie... 
-Dz-dzięki...- odpowiedziała jąkając się Nika- No bo... byłeś w niebezpieczeństwie... musiałam cię jakoś obronić
Chłopak zbliżył się jeszcze bardziej.
-Jeszcze raz dziękuję...- mówiąc to znalazł się niesamowicie blisko twarzy Niki. Popatrzył jej głęboko w oczy po czym pocałował w policzek. Odsunął się od niej szybko po czym popatrzył w jej oczy. Jej twarz była cała zakryta ciemnym rumieńcem a jej oczy wyglądały jakby znów miała płakać. Patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Próbowała coś powiedzieć ale jąkała coś tylko do siebie po czym zakryła twarzy rękami i wybiegła z pokoju zostawiając Allena samotnie z głową pełną burzliwych myśli. 
-Co zrobiłem nie tak?!- powiedział pod nosem i przeklną siebie w myślach. 
♥ ♥ ♥
Ahina wracała do bazy z torbą pełną bandaży, plastrów, maści i innych rzeczy potrzebnych im do przeżycia najbliższych kilku dni. Pod drodze przy pokoju pań woźnych zobaczyła łom Allena który służył im do rozbijania szyby aby dostać się po klucze. Dziewczyna uznała że może się on jeszcze przydać więc wzięła go ze sobą.
Kiedy była już prawie u celu zobaczyła Nikę wybiegającą z pomieszczenia z twarzą zakrytą rękami. Obserwowała drobną sylwetkę swej przyjaciółki uciekającą przez korytarz po czym złapała łom w ręce i weszła do pokoju.
Zastała tam Allena, zmieszanego, z różowym rumieńcem na twarzy i  miną jakby właśnie zniszczył cały wszechświat.
-Coś ty zrobił Nice że tak wybiegła?!- Krzyknęła Ahina odrzucając torbę z lekami i grożąc Allenowi łomem trzymanym w ręce.
-Uh?! Um ja.. nic złego jej nie zrobiłem! Obiecuję! Już mam wystarczająco pokaleczone ciało, nie musisz mnie jeszcze torturować łomem!- Powiedział zakrywając z obawą twarz rękami.
-Więc gadaj!- warknęła groźnie Ahina- Czemu wybiegła?
-Uhh...- zaczął chłopak rumieniąc się jeszcze mocniej- Ja... jakby.. pocałowałem ją... -dokończył szeptem Allen zasłaniając sobie twarz rękami.
-Co?-spytała zaskoczona Ahina
-Pocałowałem ją okej! Ugh! 
-Oh nareszcie! Jestem z ciebie dumna!
-C-co?! Jak to nareszcie?
-Moim zdaniem pasujecie do siebie! Chciałam żebyście byli razem. Nika też tego chciała ale by ci nic nie powiedziała. A jest moją przyjaciółką więc staram się ją uszczęśliwić...
-T-to dlaczego uciekła?! Nie rozumiem jej w ogóle...
-Przestraszyła się pewnie. Poszła odreagować.- Powiedziała z uśmiechem po czym poszła po swoją torbę z lekami i zaczęła kończyć opatrunek na rękach Allena.- Nie martw się! Będzie dobrze!
Po kilku minutach skończyła robić opatrunek. Wstała, otrzepała swoje ubrania, chwyciła łom i rzuciła go w stronę Allena.
-A teraz musisz iść ją znaleźć, bo mogło jej się coś stać! Teraz ty będziesz jej bohaterem!
♥ ♥ ♥

---
Niech żyje romantyzm~ Niech żyje romantyzm~

Dubstepy akermańskie joł ;-; Polecam ;-;
Anyways! XDD Nowy rozdział~!
Co myślicie? Ssę w romantycznych scenach wiem ;-; 
Also jak sobie myślicie że zachowanie Niki jest bardzo nierealne to pomyślcie sobie że przeżyłam coś takiego i zareagowałam bardzo podobnie jak nie gorzej! Ja prawie zemdlałam bruh ;-;

W każdym razie proszę o komentarze jak zawsze i zapraszam na następny rozdział! <3

My crush was a monster boy~!
But I loved him~!

poniedziałek, 11 maja 2015

Ikanaide rozdział 5- Potwór w ludzkim ciele

Ikanaide


Dziewczyny stojące na korytarzy nagle usłyszały stłumiony krzyk Allena. Gwałtownie popatrzyły na siebie w przerażeniu i rzuciły się ku pomieszczeniu gdzie znajdował się chłopak. Nika wbiegła pierwsza i przed jej oczami pojawiła się klasa pełna martwych ciał znajomych jej z widzenia osób. Kilka z nich tak jak w klasie wcześniej było poprzewracanych na ławki lub ziemię. Na środku pomieszczenia stała ławka Allena, a sam chłopak leżał na ziemi przygwożdżony do niej przez dziewczynę z jego klasy o imieniu Rozalia. Rozalia wydawała się lekko żywsza niż jej martwi znajomi. Lecz nie wyglądała także bardzo żywo. Starsza dziewczyna popatrzyła w zwierzęcy sposób na Nikę, jak na przeciwnika, wroga. Nika patrzyła w oczy nie człowieka, a potwora. W oczy czegoś co dawno straciło swoje człowieczeństwo.
W tym momencie potwór, klęczący nad Allenem zbliżył się do chłopaka gwałtownie i go pocałował. Allen z zaskoczeniem próbował się wyrwać, lecz uścisk szponów Rozalii wbijających się w jego ramiona był zbyt mocny. Nagle dziewczyna odczepiła się od jego ust i wgryzła się mocno w jego szyję. Chłopak zaczął krzyczeć z bólu gdy krew lejąca się z jego szyi tryskała się na każdą stronę, krwawiąc mu włosy, ubrania, a także twarz Rozalii.
Nika nie mogła wytrzymać tego widoku. Wzrósł w niej nieziemski gniew widząc to co działo się przed jej oczami. Ta na co dzień słaba istota, z rękami jak makaron, która męczyła się nawet przy wchodzeniu po szkolnych schodach, nagle zmieniła się w wojownika. Wyglądała niesamowicie i przerażająco. Śmierć widniała w jej ochach i widać było że potwór, który z nią zadarł nie miał najmniejszych szans na przeżycie.  W jednej chwili zrzuciła z najbliżej znajdującego się niej krzesła trupa i łapiąc za oparcie rzuciła się na potwora.
Z całej siły uderzyła krzesłem w ciało potwora, uważając przy tym aby nie skrzywdzić Allena. Chłopak gwałtownie wycofał się w obawie o swoje życie. Rozalia odrzucona uderzeniem Niki wyleciała na chwilę w powietrze po czym zwinnie odbijając się od tylnej ściany klasy wyskoczyła na Nikę. Lecz furia Niki nie dawała za wygraną. Dziewczyna od razu obroniła się odbijając Rozalią w powietrzu jak piłką baseballową. Potwór z wielkim zaskoczeniem znów wyleciał w powietrze i tym razem uderzył o szafkę stojącą w roku sali. Zszokowany potwór nie mógł się ruszyć. Jego zwierzęce oczy patrzyły z gniewem na zbliżającą się do niego dziewczynę. Nika wykorzystała ten efekt zaskoczenia i ponownie rzuciła się na monstrum. Zaczęła walić krzesłem w martwe teraz już ciało, póki narzędzie zbrodni nie złamało się.
Dziewczyna odrzuciła szczątki byłej broni i upadła na ziemię ze zmęczenia.
Allen patrzył się z osłupieniem na siedzącą na ziemi Nikę. Jego szyja i ręce dalej krwawiły, lecz nie dbał o to. Z trudem podniósł się z ziemi i podszedł do swej wybawicielki.
-Um... Nika...-Zaczął-Dz-dziękuję. Mogłem zginąć!To było niesamowite... ty byłaś niesamowita...
Dziewczyna odwróciła się szybko w jego stronę.
-N-naprawdę?- Spytała z lśniącymi oczami i delikatnym uśmiechem na twarzy.- Na prawdę tak uważasz?
Popatrzył jej głęboko w oczy. Były piękne, lecz wydawało się jakby miała zaraz się rozpłakać. Jej oczy zawsze tak wyglądały. Może to od ilości łez przez nią wypłakanych były tak niebieskie? Dopiero teraz zauważył że się trzęsła i jak bardzo była blada. Lecz mimo to wszystko dała radę się uśmiechnąć, gdyż powiedział jej coś miłego.
-Tak... naprawdę- powiedział z uśmiechem i przytulił ją tak mocno jak pozwalały mu na to rany na rękach.
♥ ♥ ♥

---
Omb chyba krótszego rozdziału się napisać nie dało ale whatever XDD jestem dumna ok? XD ten romantyzm o jezu umieram XDD
Przepraszam za wszystko co tam napisałam ale miałam dzisiaj nagła wenę XDDD
Chyba nigdy tyle akcji na raz nie napisałam :'3 Bądźcie ze mnie dumni XD


Jeśli podoba ci się moje beznadziejne opowiadanie proszę dodaj jakiś komentarz ;-; Bardzo bardo proszę ;-;
I jednak nie udało mi się dodać żadnego arta XDD welp


See you next water time~