niedziela, 24 maja 2015

Ikanaide rozdział 9- Deus Ex Machina

Ikanaide


Nika powoli otworzyła oczy. Znajdowała się w ciemnym pokoju wyglądającym jak jakieś laboratorium. Po chwili zauważyła że jest przywiązana nadgarstkami i kostkami do dziwnego metalowego krzesła. Nie mogła się ruszyć. Zaczęła się szarpać lecz nic to nie dawało. Poczuła zimno dobiegające z ciemnego wnętrza pomieszczenia. 
Po chwili zorientowała się także, że do jej głosy były poprzypinane nieznane przyrządy, a na jej głowie znajdował się metalowy hełm. Przed sobą zauważyła kilka stołów operacyjnych na których leżeli jacyś ludzie przykryci białymi prześcieradłami. Rozglądała się na około tak bardzo jak pozwalały jej na to pasy u jej nadgarstków i kostek.
Na jej ubraniach widniało wiele plam krwi. Panika i strach przepełniał każdą komórkę jej ciała. Próbowała się wyrwać z wiązów ale była zbyt słaba aby się ruszyć, choćby o centymetr. 
Do jej dłoni była przyczepiona kroplówka.
Nagle z głębi pomieszczenia zauważyła zmierzające w jej stronę dwie ciemne sylwetki ludzkie.
-Ludwig, popatrz! Obudziła się! 
-Widzę Arturze... podaj jej więcej...
Po czym jeden z mężczyzn, nazwany Arturem, podszedł do szarpiącej się Niki i podał jej  do ust dziwny niebieski płyn.
Świat znów zawirował przed oczami dziewczyny. Wszystko zaczęło się mieszać. Męskie sylwetki mówiły jeszcze coś do niej lecz nie mogła usłyszeć ich słów, widziała tylko ruchy ich warg.
Nagle przed jej oczami zaczęło migać. Pokój diametralnie się zmienił. Wszystko było białe. Nika leżała w łóżku, z śnieżnobiałą pościelą. Do jej ręki dalej byłą podpięta kroplówka. Dziewczyna dalej nie mogła się ruszyć. Widziała na około siebie różne postacie, lecz nie mogła rozpoznać ich twarzy. Ludzie mieli na sobie białe fartuchy i mówili coś do siebie, lecz do Niki nie dochodziły żadne odgłosy.Nie widziała ich twarzy. Czuła się jakby umierała.
♥ ♥ ♥
Widok nowego obrazu trwał może kilka sekund, gdy nagle wszystko znikło, a przed oczami dziewczyny pojawiło się wnętrze bazy zrobionej w szkolnym sklepiku. Dziewczyna leżała na ziemi, na dużej ilości koców. Nad nią klęczeli Allen i Ahina. Kiedy tylko otworzyła oczy od razu przybliżyli się do niej z wyrazem ulgi na twarzach.
-Wreszcie się obudziłaś! Jezu! To było straszne!- Od razu zaczęła Ahina- Co ci się stało?
-Ja-ja uhh... nie mam pojęcia. Ale to było straszne...-dziewczyna odpowiedziała ze łzami w oczach, po czym rzuciła się obojgu w ramiona i przytuliła się do nich.-Boję się!
-Nie bój się!- odpowiedzieli oboje- Już nic ci nie grozi...- po czym odwzajemnili uścisk.
♥ ♥ ♥
Kiedy tylko Nika poczuła się lepiej, cała trojka zebrała się, wzięła broń i z chęcią wydostania się ze szkoły udali się w kierunku tylnych drzwi szkoły. Mimo faktu iż był poranek nagle na dworze zrobiło się bardzo ciemno. Deszcz znów zaczął ulewnie padać, tak samo jak dnia wcześniejszego, jakby chciał zalać całą ziemię i utopić ją pod sobą. Wiatr krzyczał prośby pomocy i prawie rozwalał wszystkie okna w szkole. Wydawało się, że pogoda chce dokończyć swoje dzieło zniszczenia.
Grupa w końcu dotarła do swego celu podróży. Przed nimi stały wielkie, metalowe drzwi prowadzące do wolności. W ręce Niki znajdował się odpowiedni klucz, który miał im otworzyć drzwi na świat. Świat, który przerażał swoim niebezpieczeństwem. Swoja grozą. Ręka dzierżawiąca klucz cały czas drgała, gdyż jej właścicielka bała się tego co znajduje się za owymi drzwiami. Wreszcie dziewczyna wyciągnęła swoją drżącą rękę ku zamkowi w drzwiach. Nagle zza nastolatków znów było słychać ten nieziemski huk. Cała trójka odwróciła się. Z drugiego końca korytarza dostrzegli armię czarnych istot,  które z zawrotną szybkością pędziły ku nim. To były potwory, lecz nie wyglądały one już ani trochę ludzko. Ich ciała były całe czarne. Ich ręce były szczupłe i długie, dużo dłuższe niż ręce ludzkie. Ich dłonie kończyły się 10 centymetrowymi szponami. I najważniejsze były ich oczy. Całe czerwone, krwisto czerwone, świecące demoniczną poświatą. Jednie wąska czarna źrenica odróżniała się od tej głębokiej czerwieni.
Monstra niosły razem ze sobą mroczną aurę śmierci.
Nika szybko odwróciła się do drzwi i szybko próbowała je otworzyć. Allen i Ahina rzucili się do walki. Dziewczynie udało się otworzyć drzwi.  Zza drzwi do pomieszczenia wpadło światło, białe, ostre, oślepiające światło. Nika patrzyła w tą głęboką biel. Do jej uszu dobiegały słabe odgłosy walki i huk. Ten niemiłosierny huk. 
Nika zamknęła oczy. Nagle wszystko ucichło. Nie było ani odgłosów walki, ani huku, ani krzyków, ani rozlewu krwi. Była tylko ona i ciemność.
♥♥♥


Nika powoli otworzyła swoje jasno niebieskie oczy do melodii swego budzika. Dziewczyna gwałtownie wyskoczyła z łóżka i spojrzała na zegarek.
7:00 wtorek 21 marzec 2415


♥♥♥

---
Taaaa "wrzucę kolejny rozdział następnego dnia" hahaha kłamstwa XDD
No więc także tego.... wymyśliłam cześć dalszą tego kulawego opowiadania! I dalej nie ogarniam dramatycznych zakończeń XDD A rozdział taki krótki bo... bo dramatyczne zakończenia ok?!
#te wymówki

I w ogóle ostatnio oglądałam Donnie Darko, świetny film, i dzięki niemu udało mi się wreszcie wymyślić resztę fabuły! Polecam gorąco film, jest cudowny <3
Oglądam ostatnio też Bishoujo Senshi Sailor Moon ale mniejsza XDD 

Ktoś nie wie co znaczy 'Deus Ex Machina"? Jeśli tak to proszę napisać w komentarzach, chętnie wytłumaczę! ^-^



Aby zwiększyć poziom dramaturgii polecam tę piosenkę:
////Nika płakała jak pisała



Mam nadzieję że uda mi się szybko stworzyć kolejne rozdziały! Mam na to wielką ochotę, lecz szkoła i obowiązki skutecznie mi przeszkadzają.

Jeśli Ci się podoba moja praca proszę napisz mi komentarz! Będę bardzo szczęśliwa! <3



Dziękuję za przeczytanie i see you next time~!

poniedziałek, 18 maja 2015

Ikanaide rozdział 8- Zaniki realności

Ikanaide


Nika patrzyła na niego z szeroko rozwartymi oczami w osłupieniu. Allen miał zamknięte oczy i na jego policzkach rozchodził się ciemny rumieniec.
Fakty nie dochodziły do jej głowy. Jej słabe serce tłukło się niemiłosiernie w klatce piersiowej, tak jakby chciało z niej wyskoczyć i uciec. Czuła że zaraz prawdopodobnie zemdleje, ale starała się zachować przytomność. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, co się dzieje. Przymknęła delikatnie oczy i odwzajemniła pocałunek.
Oboje trwali tak dłuższą chwilę. Pocałunek był delikatny lecz słodki. Po chwili oddalili się od siebie i popatrzyli sobie głęboko w oczy. 
Nika próbowała złapać oddech. Co właśnie się wydarzyło?! Zadawała sobie to pytanie w myślach wciąż w kółko lecz nie potrafiła znaleźć logicznej odpowiedzi.
Allen gwałtownie złapał Nikę za ręce.
-Tylko nie uciekaj, proszę! Przepraszam że tak nagle-
Nika przerwała mu wypowiedz kolejnym pocałunkiem.
Tym razem to Allen był zaskoczony, lecz szybko poddał się pocałunkowi i go odwzajemnił.
Gdy kolejnym razem oddzielili się od siebie dziewczyna zaśmiała się cicho.
-Nawet jakbym chciała to nie mam jak uciec! Przecież nie mogę chodzić! A poza tym nie chcę już uciekać... Przepraszam że wtedy uciekłam... Ja-
Allen pocałował ją szybko
- Rozumiem- uśmiechnął się chłopak-Nie musisz nic mówić...
Po chwili Allen wstał z podłogi i wziął na ręce Nikę. 
-Trzeba opatrzyć rany, może ci się coś stać!
Nika chwyciła się szyi Allena aby móc trzymać się na jego rękach i przytuliła się do niego delikatnie. Wreszcie była szczęśliwa. Niesamowicie szczęśliwa.
Po pewnym czasie zasnęła ze zmęczenia.
♥ ♥ ♥
Kiedy dwójce udało się dotrzeć do bazy Ahina czekała już na nich z niecierpliwością.
Allen wszedł do pomieszczenia i powoli położył Nikę na kocach leżących na ziemi.
Gdy tylko odłożył delikatnie dziewczynę podskoczyła do niego Ahina i przytuliła go mocno
-Jestem z ciebie taka dumna!
-Heh dzięki...
-A teraz chodź pomóż mi opatrzyć jej rany i opowiedz mi co się stało!
Po tych słowach oboje od razu zabrali się do pracy. Allen z dumą opowiedział Ahinie wszystko co się wydarzyło, zwłaszcza ostatnią część wydarzeń. Wydawał się na bardzo szczęśliwego. Ahina cieszyła się że wreszcie udało jej się ich złączyć. Przecież w sumie to totalnie moja zasługa myślała wciąż.
Kiedy skończyli zajmować się ranami Niki, których na szczęście nie było wiele, odkryli ze jest już dosyć późno. Zmęczona Ahina położyła się obok Niki i prawie od razu zasnęła.
Allen chciał obronić swoich towarzyszy więc starał się nie poddać zmęczeniu, lecz było to zbyt trudne.Zamknął tylko drzwi i przystawił je krzesłem aby nikt się w nocy nie wdarł do bazy, po czym położył się na kocach obok Niki i przypominając sobie wydarzenia dzisiejszego dnia zasnął z uśmiechem na twarzy.
♥ ♥ ♥
Poranek przywitał ich ciężkim deszczem, lecz wydawało się że przyroda dała sobie spokój z kataklizmami i teraz z nieba padał już normalny, lecz ulewny deszcz. Kiedy wszyscy już się obudzili, pożywili się jedzeniem znajdującym się jeszcze w sklepiku po czym zaczęli obmawiać plan ucieczki ze szkoły.
-Trzeba by było spróbować głównym wejściem. Ale to może się nie udać. Ono nie jest na klucz, tylko jest mechaniczne, a przecież nie ma prądu...- powiedział ze smutkiem Allen.
-Można by spróbować jednym z tylnych wyjść ewakuacyjnych! One są otwierane na klucz. Wiec jako że mamy wszystkie klucze jeden z nich musi otwierać tamte drzwi-rzekła z uśmiechem Nika.
-To dobry pomysł- przytaknęli jej Ahina i Allen.
-Przyda nam się jakaś broń...- Powiedziała ciszej Ahina- Obydwoje walczyliście z tymi potworami... Można by powiedzieć że były to walki na śmierć i życie! Wiec trzeba by się w coś uzbroić!
-Masz słuszność...-odpowiedział jej chłopak.-Tylko gdzie my tu znajdziemy broń, oprócz czego łomu i krzeseł. Krzesła nie są zbyt dobrym narzędziem do walki...
-Szybko się niszczą-Wtrąciła Nika.
Wszyscy uśmiechnęli się po czym wrócili do swoich przemyśleń.
-Może gaśnica?- spytała żwawiej czarnowłosa.
-Widziałaś kiedykolwiek w szkole gaśnicę która nie była zamknięta w też żelaznej, nie od otworzenia klatce?
-No w sumie nie...
-Może weźmiemy jakiś sprzęt sportowy? Na przykład kij do baseball'a albo hokeja? Zawsze jakaś broń!- Podpowiedziała radośnie Nika.
-Świetnie! No to będziemy mieć czym walczyć...
♥ ♥ ♥
Po skończeniu prowizorycznego śniadania cała trójka udała się w kierunku obiektu sportowego aby wybrać dla siebie jakąś broń. Oczywiście ten wybór był przeznaczony jedynie dla żeńskiej części grupy, gdyż Allen miał w swoim posiadaniu łom.
Kiedy dotarli na miejsce wszędzie wydawało się nadludzko cicho. Grupa wiedziała co jest powodem tej martwej ciszy i ze smutnymi minami przeszli do magazynu sportowego.
Nika i Ahina szybko znalazły dla siebie pasującą brań. Ahina wzięła drewniany kij baseballowy, a Nika kij do hokeja. Ucieszone dziewczęta wraz z Allenem podążyły wrócić do bazy .
Nagle w pewnym momencie zza okien słychać było niewiarygodny huk. Wszyscy zamarzli w miejscu. Nikt nie wiedział co mogło powodować owy huk.
Nagle huk zaczął wzrastać. Nie był on do wytrzymania, wszyscy zaczęli uciekać. Szyby w pokoju który opuszczali w pośpiechu popękały i kawałki szkła upadały w różne strony. Gdy udało im się wydostać z przeklętego pokoju zamknęli szybko drzwi i popatrzyli na siebie. 
Nika patrzyła nieobecnym wzrokiem na pozostałą trójkę. Nagle jej wizja zaczynała szarzeć i ciemnieć. Po chwili Nika niczym martwa padła na ziemię.
♥ ♥ ♥

---
Honhonhon akcja mocno
następny rozdział dodam tego samego dnia prawdopodobnie, albo następnego aby miało to jakiś sens.

Ale to jeszcze pomyślę XDD
Przepraszam że rozdział taki krótki tho



See you next water time~!

środa, 13 maja 2015

Ikanaide rozdział 7- Atak

Ikanaide


Nika siedziała skulona na ziemi pod parapetem na drugim piętrze. Całe piętro wydawało się martwe, i prawdopodobnie takie było. Jedyne odgłosy jakie było słychać były kroplami ulewnego deszczu rozbijającego się o okna. Lecz Nika nie słyszała deszczu. Była zbyt zajęta swoimi wrzeszczącymi myślami. Nie wiedziała co o tym myśleć.
Allen ją pocałował. Ta myśl nie dochodziła do jej umysłu. Nigdy w życiu nie potrafiła sobie nawet wyobrazić aby chłopak którego tak kochała mógł odwzajemniać w jakimkolwiek stopniu jej uczucia, a co dopiero ją całować.
Ten fakt oczywiście niesamowicie ją cieszył. Ale bała się w tym samym momencie. Nie potrafiła jednak wytłumaczyć swojego strachu. Czego się tak lękała? Odrzucenia? Rozstania? Tego że on może przestać chcieć na nią patrzeć kiedy dowie się jak dziwna jest tak na prawdę? A może wszystkiego na raz? To było dla niej za trudne. Znów schowała swoją twarz w dłoniach. 
Nie! Nie mogę tutaj tak siedzieć pomyślała przecież on tam jest i może myśli że to ja go nie lubię albo coś! Muszę mu wszystko wytłumaczyć! 
Ale się boję tak bardzo się boję nie chce nie muszę tu zostać
Nie mogę tu przecież zostać! Musze mu powiedzieć! 
Jeszcze chwilę kłóciła się ze sobą samą w myślach po czym podjęła decyzje ze jednak pójdzie porozmawiać z Allenem.Wstała więc z ziemi i formując rączkami małe piąstki ruszyła w kierunku schodów.
♥ ♥ ♥
Allen wyszedł z tymczasowej bazy cały obandażowany i z łomem w ręce. Musiał znaleźć Nikę, lecz gdzie jej szukać? Gdzie mogła ona się teraz znajdować?
Ugh szkoła jest taka wielka! Nigdy jej nie znajdę jeśli się przemieszcza i dalej ucieka! pomyślał zrezygnowany lecz uznał że musi jej poszukać. Uznał że najpierw przeszuka piętra i zaczął wspinać się po schodach.
♥ ♥ ♥
Na dworze zaczynało coraz bardziej ciemnieć i Nika zaczynała wątpić aby jej niespodziewana ucieczka była dobrym pomysłem. Dziewczyna bała się być w szkole pełnej trupów samotnie. Nawet nie miała ze sobą żadnego źródła światła! Nagle z sobą z końca korytarza usłyszała jakieś odgłosy.
Może to Ahina i Allen! Oby! pomyślała i zaczęła zmierzać w kierunku dźwięków.
Kiedy dziewczyna podeszła pod schody na drugim końcu korytarza nie zobaczyła swoich przyjaciół. Smutna, odwróciła się i zaczęła podążać w przeciwną stronę. W tym momencie za nią ktoś uderzył w drzwi od matematyki. Gwałtownie się odwróciła i zobaczyła że ktoś próbował je otworzyć od wewnątrz. Sparaliżowana strachem próbowała się ruszyć lecz nie mogła drgnąć nawet palcem. Jeszcze kilka razy ktoś nacisnął na klamkę aż wszystkie odgłosy ustały. W tym momencie osoba znajdująca się po drugiej stronie drzwi wyrwała je z nawiasów. Za oknem uderzyła kolejna błyskawica. Potwór stojący w przejściu rzucił w bok drzwiami po czym obrócił swoją głowę i popatrzył groźnie na Nikę. Jego oczy nie były ludzkimi oczami. Były one zwierzęce i dzikie. Niczym oczy Rozalii. Źrenice były wąskie jak u kota, a białka były koloru żółtego.
Nagle zza stojącego przed Niką potwora wyszła horda jego przyjaciół, którzy powoli zaczęli zmierzać w stronę Niki. Dziewczyna zaczęła się cofać lecz po kilku krokach w tył upadłą na ziemie. Ze łzami w oczach obserwowała jak monstra podchodzą coraz bliżej i bliżej.  Nika zamknęła oczy i przeklinając się w duchu za swoją ucieczkę płakała czekając na pewną śmierć.
♥ ♥ ♥
Allen wreszcie znalazł się na drugim piętrze. Szukał Niki wszędzie lecz nie mógł jej znaleźć. I wtedy ją zobaczył. Leżała na ziemi a nad nią sterczała horda prawie-umarłych. Nie miała czym walczyć. Była całkowicie bezbronna. Jeden z potworów znalazł się już nad nią i wbił swoje długie czarne szpony w jej drobne ręce. Następny ugryzł ją w nogę tak że krew zaczęła tryskać w każdą stronę. Nika zaczęła krzyczeć i płakać z bólu. Kolejny trup próbował się rzucić na jej szyję. Allen chwycił mocniej swój łom i modląc się w duchu rzucił się na potwory. 
Z prędkością światła przebiegł korytarz i z wyskoku uderzył z całej siły łomem w głowę trupa który gryzł nogę Niki. Allen miał jedynie nadzieję że jej nie skrzywdzi.
W tym momencie, pierwszy trup wstał z nad Niki i rzucił się na chłopaka. Prędko skoczył on w stronę Allena, ten jednak zrobił unik i uderzył łomem dokładnie w głowę potwora, zabijając go jednym ciosem. 
Chłopak nie mógł wybaczyć potworom tego że śmieli skrzywdzić biedną, samotną Nikę. Może to samo uczucie wezwało Nikę do walki z Rozalią? Allen myśląc tak uderzał łomem w kolejne monstra. 
Większość zaciekawiona nowym członkiem do walki odczepiła się do dziewczyny, ale nie wszystkie. Dwa z potworów dalej znajdowały się nad Niką. Dziewczyna próbowała uciekać, lecz ze względu na nowe rany i paraliżujący strach nie mogła się zbytnio ruszać. Jeden z potworów wgryzł się w jej drugą nogę, a ona znów krzyknęła z bólu.
Allen zauważając to rzucił się na monstra. Szybko udało mu się je zabić.
Po kilku minutach na piętrze nie było już żadnych innych istot niż Allen i Nika.
-Jak się czujesz? Żyjesz?- od razu spytał Allen kiedy tylko podszedł do dziewczyny.
-Um... tak ale raczej nie dam rady zejść na dół.- odrzekła ze smutkiem.-Przepraszam! To moja wina że tak się stało! Jakbym nie uciekła to nic takiego by się nie wydarzyło!
-Nie martw się.. zaniosę cię- powiedział z uśmiechem -N-nic się nie stało... to moja wina. To przeze mnie uciekłaś...Przepraszam.
-T-to n-nie tak! Um ja...-Wydukała po czym pocałowała go szybko w policzek, tak jak on wcześniej ją. Zaraz po tym ukryła swoją twarz w dłoniach aby ukryć rumieniec.
Allen przez chwilę siedział w osłupieniu z lekko różowymi policzkami i szeroko otwartymi oczami. Po chwili odciągnął jej ręce od twarzy i pocałował ją w usta.


♥ ♥ ♥

---
Dalej romantyzm jest rzeczą przeze mnie nie ogarniętą. 
Ja na miejscu Niki bym zemdlała just saying' 
Ale chciałabym być na jej miejscu XD Oj chciałabym <3


Piosenka do rozdziału:

♥ Niech wasze crushe nie będą potworami tak jak Gumi ♥

Ikanaide rozdział 6- Niespodziewana ucieczka

Ikanaide



Twarz Niki zalał głęboki rumieniec kiedy została przytulona przez Allena, lecz szybko z ogromnym uśmiechem odwzajemniła uścisk. Zamknęła oczy i cieszyła się chwilą. Po chwili je otworzyła i ujrzała masę krwi na ciele Allena. Przypomniała sobie co przed chwilą się wydarzyło i odsunęła się od chłopaka.
-O mój boże! Allen, trzeba to opatrzyć! Przecież niedługo się wykrwawisz!- powiedziała z przerażeniem.
Allen rzeczywiście wydawał się bardzo blady. Zwłaszcza w porównaniu z szkarłatną cieczą która powoli lała się z jego szyi oraz ran na rękach.
-Rzeczywiście nie wyglądasz zbyt dobrze-Powiedziała Ahina- musimy cię zabrać do naszej bazy
Po tych słowach cała trójka udała się ku ich tymczasowej bazie jaką był sklepik szkolny.
♥ ♥ ♥
Kiedy wszyscy dotarli na miejsce od razu usadzili Allena na podłodze. Na owej podłodze znajdowały się wielkie miękkie koce, które w między czasie Ahina znalazła na zapleczu sklepiku i rozłożyła na ziemi.
Dziewczęta zaczęły zajmować się ranami na szyi poszkodowanego. Zajmowała się tym w większości Nika gdyż niespodziewanie miała w tym dużą wprawę. Dziewczyna zręcznie i z łatwością opatrzyła rany na szyi Allena, po czym zajęła się jego rękami. Tym razem i Ahina pomogła jej w tej czynności. Nastolatki siedziały po obu bokach chłopaka bandażując mu rany i rozmawiając spokojnie o wielu rzeczach. 
Jakim cudem udało im się po zobaczeniu tak wielu martwych ciał zachować taki spokój, nawet oni tego nie wiedzieli. Podobno trudne sytuacje zbliżają do siebie ludzi.
♥ ♥ ♥
Po pewnym czasie, kiedy obie dziewczyny kończyły już nakładać opatrunek na ręce Allena, Nika wyciągnęła rękę po bandaż, lecz odkryła że zabrakło im już jakichkolwiek artykułów medycznych.
-O nie!- powiedziała Nika ze zmartwioną miną.- trzeba będzie znów iść do gabinetu pielęgniarki... Allen poczekaj tutaj-
-Nie, nie musisz iść- powiedziała Ahina wstając- Nie martw się! Ja pójdę po bandaże- zaoferowała dziewczyna z uśmiechem po czym szybko wyszła z pokoju uśmiechając się jeszcze szerzej.
Nika i Allen chwilę patrzyli na siebie z zakłopotaniem po czym Nika odwróciła wzrok z lekkim rumieńcem na twarzy.
-Haha wiec chyba zastaliśmy sami...- powiedział Allen ze śmiechem.
-Heh najwidoczniej...- powiedziała Nika wracając swój wzrok na chłopaka
Przez chwilę siedzieli w niezręcznej ciszy, lecz potem udało im się ją złamać i zaczęli rozmawiać bardziej swobodnie.
♥ ♥ ♥
Ahina przez chwilę stała pod drzwiami i słuchała jak wychodzi im rozmowa. Kiedy usłyszała że zaczęli normalnie rozmawiać uśmiechnęła się i podążyła w stronę gabinetu pielęgniarki. Wszystko udało jej się zgodnie z planem...
♥ ♥ ♥
-Tak w ogóle szkoda twojej koleżanki... Rozalii... -powiedziała lekko zmieszana za swe czyny Nika.
-Czy ja wiem, próbowała mnie zabić!
-Haha wiem! Ale normalnie by tego raczeni nie zrobiła, czyż nie? Zachowywała się bardziej jak zwierze...
-Chyba raczej jak bardzo ruchliwe zombie- dodał z uśmiechem Allen.
Nagle chłopak popatrzył Nice głęboko w oczy.
-W sumie... chciałbym ci jeszcze raz podziękować... za wszystko- powiedział nieśmiało się rumieniąc.-Umarłbym bez ciebie... 
-Dz-dzięki...- odpowiedziała jąkając się Nika- No bo... byłeś w niebezpieczeństwie... musiałam cię jakoś obronić
Chłopak zbliżył się jeszcze bardziej.
-Jeszcze raz dziękuję...- mówiąc to znalazł się niesamowicie blisko twarzy Niki. Popatrzył jej głęboko w oczy po czym pocałował w policzek. Odsunął się od niej szybko po czym popatrzył w jej oczy. Jej twarz była cała zakryta ciemnym rumieńcem a jej oczy wyglądały jakby znów miała płakać. Patrzyła na niego z szeroko otwartymi oczami. Próbowała coś powiedzieć ale jąkała coś tylko do siebie po czym zakryła twarzy rękami i wybiegła z pokoju zostawiając Allena samotnie z głową pełną burzliwych myśli. 
-Co zrobiłem nie tak?!- powiedział pod nosem i przeklną siebie w myślach. 
♥ ♥ ♥
Ahina wracała do bazy z torbą pełną bandaży, plastrów, maści i innych rzeczy potrzebnych im do przeżycia najbliższych kilku dni. Pod drodze przy pokoju pań woźnych zobaczyła łom Allena który służył im do rozbijania szyby aby dostać się po klucze. Dziewczyna uznała że może się on jeszcze przydać więc wzięła go ze sobą.
Kiedy była już prawie u celu zobaczyła Nikę wybiegającą z pomieszczenia z twarzą zakrytą rękami. Obserwowała drobną sylwetkę swej przyjaciółki uciekającą przez korytarz po czym złapała łom w ręce i weszła do pokoju.
Zastała tam Allena, zmieszanego, z różowym rumieńcem na twarzy i  miną jakby właśnie zniszczył cały wszechświat.
-Coś ty zrobił Nice że tak wybiegła?!- Krzyknęła Ahina odrzucając torbę z lekami i grożąc Allenowi łomem trzymanym w ręce.
-Uh?! Um ja.. nic złego jej nie zrobiłem! Obiecuję! Już mam wystarczająco pokaleczone ciało, nie musisz mnie jeszcze torturować łomem!- Powiedział zakrywając z obawą twarz rękami.
-Więc gadaj!- warknęła groźnie Ahina- Czemu wybiegła?
-Uhh...- zaczął chłopak rumieniąc się jeszcze mocniej- Ja... jakby.. pocałowałem ją... -dokończył szeptem Allen zasłaniając sobie twarz rękami.
-Co?-spytała zaskoczona Ahina
-Pocałowałem ją okej! Ugh! 
-Oh nareszcie! Jestem z ciebie dumna!
-C-co?! Jak to nareszcie?
-Moim zdaniem pasujecie do siebie! Chciałam żebyście byli razem. Nika też tego chciała ale by ci nic nie powiedziała. A jest moją przyjaciółką więc staram się ją uszczęśliwić...
-T-to dlaczego uciekła?! Nie rozumiem jej w ogóle...
-Przestraszyła się pewnie. Poszła odreagować.- Powiedziała z uśmiechem po czym poszła po swoją torbę z lekami i zaczęła kończyć opatrunek na rękach Allena.- Nie martw się! Będzie dobrze!
Po kilku minutach skończyła robić opatrunek. Wstała, otrzepała swoje ubrania, chwyciła łom i rzuciła go w stronę Allena.
-A teraz musisz iść ją znaleźć, bo mogło jej się coś stać! Teraz ty będziesz jej bohaterem!
♥ ♥ ♥

---
Niech żyje romantyzm~ Niech żyje romantyzm~

Dubstepy akermańskie joł ;-; Polecam ;-;
Anyways! XDD Nowy rozdział~!
Co myślicie? Ssę w romantycznych scenach wiem ;-; 
Also jak sobie myślicie że zachowanie Niki jest bardzo nierealne to pomyślcie sobie że przeżyłam coś takiego i zareagowałam bardzo podobnie jak nie gorzej! Ja prawie zemdlałam bruh ;-;

W każdym razie proszę o komentarze jak zawsze i zapraszam na następny rozdział! <3

My crush was a monster boy~!
But I loved him~!

poniedziałek, 11 maja 2015

Ikanaide rozdział 5- Potwór w ludzkim ciele

Ikanaide


Dziewczyny stojące na korytarzy nagle usłyszały stłumiony krzyk Allena. Gwałtownie popatrzyły na siebie w przerażeniu i rzuciły się ku pomieszczeniu gdzie znajdował się chłopak. Nika wbiegła pierwsza i przed jej oczami pojawiła się klasa pełna martwych ciał znajomych jej z widzenia osób. Kilka z nich tak jak w klasie wcześniej było poprzewracanych na ławki lub ziemię. Na środku pomieszczenia stała ławka Allena, a sam chłopak leżał na ziemi przygwożdżony do niej przez dziewczynę z jego klasy o imieniu Rozalia. Rozalia wydawała się lekko żywsza niż jej martwi znajomi. Lecz nie wyglądała także bardzo żywo. Starsza dziewczyna popatrzyła w zwierzęcy sposób na Nikę, jak na przeciwnika, wroga. Nika patrzyła w oczy nie człowieka, a potwora. W oczy czegoś co dawno straciło swoje człowieczeństwo.
W tym momencie potwór, klęczący nad Allenem zbliżył się do chłopaka gwałtownie i go pocałował. Allen z zaskoczeniem próbował się wyrwać, lecz uścisk szponów Rozalii wbijających się w jego ramiona był zbyt mocny. Nagle dziewczyna odczepiła się od jego ust i wgryzła się mocno w jego szyję. Chłopak zaczął krzyczeć z bólu gdy krew lejąca się z jego szyi tryskała się na każdą stronę, krwawiąc mu włosy, ubrania, a także twarz Rozalii.
Nika nie mogła wytrzymać tego widoku. Wzrósł w niej nieziemski gniew widząc to co działo się przed jej oczami. Ta na co dzień słaba istota, z rękami jak makaron, która męczyła się nawet przy wchodzeniu po szkolnych schodach, nagle zmieniła się w wojownika. Wyglądała niesamowicie i przerażająco. Śmierć widniała w jej ochach i widać było że potwór, który z nią zadarł nie miał najmniejszych szans na przeżycie.  W jednej chwili zrzuciła z najbliżej znajdującego się niej krzesła trupa i łapiąc za oparcie rzuciła się na potwora.
Z całej siły uderzyła krzesłem w ciało potwora, uważając przy tym aby nie skrzywdzić Allena. Chłopak gwałtownie wycofał się w obawie o swoje życie. Rozalia odrzucona uderzeniem Niki wyleciała na chwilę w powietrze po czym zwinnie odbijając się od tylnej ściany klasy wyskoczyła na Nikę. Lecz furia Niki nie dawała za wygraną. Dziewczyna od razu obroniła się odbijając Rozalią w powietrzu jak piłką baseballową. Potwór z wielkim zaskoczeniem znów wyleciał w powietrze i tym razem uderzył o szafkę stojącą w roku sali. Zszokowany potwór nie mógł się ruszyć. Jego zwierzęce oczy patrzyły z gniewem na zbliżającą się do niego dziewczynę. Nika wykorzystała ten efekt zaskoczenia i ponownie rzuciła się na monstrum. Zaczęła walić krzesłem w martwe teraz już ciało, póki narzędzie zbrodni nie złamało się.
Dziewczyna odrzuciła szczątki byłej broni i upadła na ziemię ze zmęczenia.
Allen patrzył się z osłupieniem na siedzącą na ziemi Nikę. Jego szyja i ręce dalej krwawiły, lecz nie dbał o to. Z trudem podniósł się z ziemi i podszedł do swej wybawicielki.
-Um... Nika...-Zaczął-Dz-dziękuję. Mogłem zginąć!To było niesamowite... ty byłaś niesamowita...
Dziewczyna odwróciła się szybko w jego stronę.
-N-naprawdę?- Spytała z lśniącymi oczami i delikatnym uśmiechem na twarzy.- Na prawdę tak uważasz?
Popatrzył jej głęboko w oczy. Były piękne, lecz wydawało się jakby miała zaraz się rozpłakać. Jej oczy zawsze tak wyglądały. Może to od ilości łez przez nią wypłakanych były tak niebieskie? Dopiero teraz zauważył że się trzęsła i jak bardzo była blada. Lecz mimo to wszystko dała radę się uśmiechnąć, gdyż powiedział jej coś miłego.
-Tak... naprawdę- powiedział z uśmiechem i przytulił ją tak mocno jak pozwalały mu na to rany na rękach.
♥ ♥ ♥

---
Omb chyba krótszego rozdziału się napisać nie dało ale whatever XDD jestem dumna ok? XD ten romantyzm o jezu umieram XDD
Przepraszam za wszystko co tam napisałam ale miałam dzisiaj nagła wenę XDDD
Chyba nigdy tyle akcji na raz nie napisałam :'3 Bądźcie ze mnie dumni XD


Jeśli podoba ci się moje beznadziejne opowiadanie proszę dodaj jakiś komentarz ;-; Bardzo bardo proszę ;-;
I jednak nie udało mi się dodać żadnego arta XDD welp


See you next water time~

niedziela, 10 maja 2015

I am a wasted life...

So this is my goodbye...


Dzisiaj miał być najpiękniejszy dzień w jej życiu. Napisała list miłosny i chciała mu go wreszcie dać. Bała się mu powiedzieć wprost, to jak bardzo go kocha.
Nałożyła swoją najładniejszą białą sukienkę, i najlepsze buty. Pokręciła swoje włosy. Pomalowała oczy. Chciała wyglądać jak najpiękniej, dla niego.
Pomalowała swoje paznokcie na niebiesko, aby pasowały do jej oczu. Czuła się piękna i szczęśliwa że wreszcie postanowiła mu wszystko powiedzieć.
Włożyła list do torebki, aby przekazać mu go jak tylko go zobaczy. Poprosiła go aby czekał na nią przy parku, powiedziała że chce mu coś przekazać.
Wyszła z domu. Pełna szczęścia patrzyła na różowiące się popołudniowe niebo. Cały świat na około niej wydawał się bardziej różowy niż na co dzień. Z uśmiechem na twarzy zmierzała ku miejscu spotkania.
♥ ♥ ♥
On czekając na nią uznał że pójdzie w jej stronę. Aby mogli się wcześniej zobaczyć. Wiedział dokładnie jak będzie wyglądać jej droga. 
Zatrzymał się przy jezdni. Wreszcie zauważył ją po drugiej stronie ulicy. Wyglądała cudownie. Biała sukienka lekko powiewała na wietrze, a włosy w lokach gładko spoczywały na jej ramionach. Zauważyła go i pomachała do niego. Wyglądała na tak szczęśliwą.
Od dawna chciał jej przekazać jak bardzo ja kocha, lecz bał się jej reakcji. Ale zdecydował że dzisiaj jest dzień w którym to zrobi. To miał być najszczęśliwszy dzień w jego życiu.
♥ ♥ ♥
Ona, przepełniona szczęściem, nie patrząc co się dzieje na około wbiegła na jezdnię. Chciała tylko jak najszybciej znaleźć się u jego boku i przekazać mu swoje uczucia.
Nagle znikąd na jezdni pojawiło się auto, które uderzyło w nią kiedy biegła. Zdążyła tylko popatrzeć prosto w jego oczy.


I'll stop hoping 
Stop wishing
Stop singing 
Stop living
Stop...
I'll stop...

I'll stop moving 
Stop breathing 
Stop thinking 
Stop living 
Stop...

Just stop...

Na jej pięknej białej sukience pojawiły się szkarłatne plamy.
Jej głowa była pełna myśli, strachu. Nie czuła bólu fizycznego, jedynie psychiczny. Że nie uda się jej już nigdy powiedzieć mu jak bądź go kocha. Chciała go przeprosić, lecz nie była w stanie nawet ruszyć palcem.


And I'll be forgotten in time. 

No matter how hard I'll try.
I'll be a wasted life
So this is my goodbye...
Wake me when i have the courage to die
Cause I'm too scared to try
I am a wasted life
So this is my goodbye...
♥ ♥ ♥

---
Aby wiedzieć o co chodzi polecam tą piosenkę:
Piękna piosenka <3 
Zakochałam się w niej i uznałam że napiszę króciutkie opowiadanie z niż w tle ^-^
Mam nadzieję że się spodoba ^w^
Postacie z tego opowiadania nie mają nic do postaci z Ikanaide. Jest to jednorazowy songfic i proszę o nie mieszanie tego. Dziękuję <33

Sayonara~

Ikanaide rozdział 4- Martwi

Ikanaide


Nika opatrzyła zwinnie ranę na ramieniu Allena. Jak na słabą psychicznie i fizycznie osobę bardzo dobrze radziła sobie z brutalnym widokiem ran i krwi. Allen zdziwił się faktem że to Nika, a nie Ahina chciała opatrzyć mu ranę. Najwidoczniej nie znał tak dobrze młodszej dziewczyny.
Po kilku minutach zakładania opatrunku Nika spytała się Allena czy wszystko jest okay i czy dobrze się czuje. Po pozytywnej odpowiedzi odsunęła się na bok aby odpocząć i zapytała Ahinę.
-Co teraz zrobimy?
-Nie mam pojęcia. Jakieś pomysły?
-Musimy otworzyć klasy.- Powiedział Allen.- Przecież to chcieliśmy zrobić na pierwszym miejscu. Dostaniemy się do naszych rzeczy i w ogóle...
-A co jak i tam wszyscy są martwi?- Spytała z przerażeniem Nika.- Wszyscy nasi znajomi mogą być martwi!
-Nie prawda... Ktoś musi żyć!- odpowiedział Allen.- Nie możesz tak od początku zakładać że wszyscy umarli...
Ahina przybliżyła się do Niki i przytuliła ją mocno.
-Nie martw się... Będzie dobrze... Chociaż my żyjemy.- dodała ze słabym uśmiechem.
-Właśnie...- Dodał chłopak z lekkim uśmiechem patrząc Nice w oczy- Jakoś damy radę...
-Dzięki...- Powiedziała Nika i przytuliła się do Allena dziękując mu za pocieszenie.
Allen z delikatnym rumieńcem odwzajemnił uścisk.
♥ ♥ ♥
Idąc po korytarzu jedynymi odgłosami jakie było słychać były odgłosy ciężkich kropel deszczu bębniących w dach i okna budynku. Na dworze robiło się coraz ciemniej. Cała trojka straciła rachubę czasu i nie mieli pojęcia która jest teraz godzina. Wszyscy byli przekonani że dalej jest poranek. Czas wydawał się przestać istnieć, od momentu gdy Nika i Ahina wyszły ze swojej sali lekcyjnej z celem odnalezienia pana konserwatora. Każda sekunda i minuta wydawała się rozpływać i znikać w pełnej strachu i paniki atmosferze panującej miedzy nastolatkami.
Nie mieli pojęcia czy ktokolwiek znajdujący się w szkole może być jeszcze żywy. Niepokój rósł w nich z każdą sekundą przemieszczania się do klas. Zdecydowali że pierwszą klasą, która sprawdzą będzie klasa dziewczyn. Cała trójka po kilku minutach niemej przeprawy przez szkołę znalazła się pod klasą od chemii. Tym razem klucz znajdował się w rękach słabej, trzęsącej się ze strachu Niki. Dziewczyna wyciągnęła chudą i słabą rękę dzierżącą klucz ku zamkowi. Włożyła go i przekręciła. Wszyscy usłyszeli cichy odgłos otwierającego się zamka i po chwili były otwarte.
Nika delikatnie nacisnęła na klamkę i powoli otworzyła drzwi. 
Przed nastolatkami pokazało się wnętrze klasy. Podłoga była cała zalana w szkarłatnej cieszy która pawie dochodziła aż do drzwi. Ciało nauczycielki od chemii leżało martwe pod tablicą. Większość osób w klasie leżało na ławkach. Niektórzy pospadali z krzeseł i leżeli na ziemi. Wszyscy wyglądali tak spokojnie. Tak cicho. Jakby wszyscy zapadli tylko w głęboki sen.Niestety już się z niego nie wybudzą. Plamy krwi na ich ubraniach, krew na ziemi i odór martwych ciał unoszący się naokoło w pokoju zdradzał brutalną prawdę chowającą się za niewinnymi pozorami. 
♥ ♥ ♥
Ahina i Allen od razu odsunęli się z przerażeniem od drzwi. Lecz nie Nika. Ona stała blada w pełnym strachu paraliżu nie pozwalającym jej się ruszyć ani o centymetr. Z wielkimi oczami pełnymi łez parzyła na martwe ciała swoich kolegów i koleżanek. Przecież kilka godzin temu z nimi rozmawiała i śmiała się. A teraz wszyscy leżeli martwi przed jej oczami. Co prawda nigdy nie byli oni dla niej tak bardzo ważni, ani nie miała z nimi najlepszych kontaktów., ale byli oni wszyscy częścią jej życia. A teraz już nigdy do niej nie przemówią. Ten widok napawał ją nieziemskim strachem. Tak łatwo rozpadało się jej kruche życie. Człowieka tak łatwo można było zgasić. Jak świeczkę. Nika bała się o własne życie jak jeszcze nigdy.
Ahina i Allen stali na boku i patrzyli na siebie z przerażeniem wdychając świeże powietrze. Po chwili Ahina dostrzegła że Nika dalej tam stoi. Szybko odciągnęła od drzwi mniejszą dziewczynę i zamknęła drzwi. W tym momencie coś w Nice pękło. Upadła ona na ziemię i zaczęła płakać. 
-Dlaczego oni są martwi, a nie my? Co czyni nas takimi specjalnymi?- Powiedziała przez łzy.-Zamiast nich to ja powinnam tam leżeć. 
Ahina i Allen usiedli obok niej i starali się ją pocieszyć.
Po kilku minutach pocieszania Ahina weszła szybko do klasy i zabrała rzeczy należące do niej i Niki. Popatrzyła po klasie czy znajduje się tam może coś co mogło bym im się przydać, lecz niestety nic nie znalazła. Po wyjściu dokładnie zamknęła pomieszczenie.
♥ ♥ ♥
Następnym celem była klasa Allena, gdyż i on chciał zabrać swoje własności. Tym razem do pokoju wchodził jedynie Allen, gdyż Ahina nie chciała aby Nika widziała więcej martwych ciał. Bała się o zdrowie psychiczne swojej przyjaciółki. 
Allen powili przygotował się na spotkanie z hordą martwych ciał jego przyjaciół i znajomych po czym powoli otworzył drzwi. Szybko odnalazł miejsce gdzie znajdowały się wszystkie jego rzeczy i zaczął je zbierać. W pewnym momencie, kątem oka zauważył jakby ruch jednego z ciał. Był to trup jego przyjaciółki, Rozalii. Dokładniej przyjrzał się temu dziwnemu zjawisku. Nagle dziewczyna się poruszyła. Podnosiła się z ławki  i złapała go mocno za zranioną rękę. Allen próbował wyrwać się z jej śmiertelnego uścisku lecz strach sparaliżował go zbyt mocno, a także trudno było mu wyrwać z uścisku bolącą rękę. Rozalia zrzuciła go na ziemię. Allen w strachu przed śmiercią krzyknął o pomoc. Była to ostatnia rzecz którą dał radę zrobić...
♥ ♥ ♥

---
Hahahahahahha dalej nie umiem robić dramatycznych zakończeń i zwrotów akcji XDDD
Oh welp XDD
Ten rozdział też w kij krótki ale nie mogę pisać dłuższego ;-; Gomenesai ;-;
Może jutro dodam jakiś rysunek związany z fabułą postaram się ;-;
Podobał Ci się rozdział? Proszę daj komentarz ;-;
Dziękuję i zapraszam na ciąg dalszy wheneveri'llmakeit~!

See you next water time~!

środa, 6 maja 2015

Ikanaide rozdział 3- Rana

 Ikanaide

-Konserwator jest martwy?!- Wrzasnęły w tym samym momencie Nika i Ahina.
-J-jakto?
-No, i to najwidoczniej od dłuższego czasu- rzekł ze smutkiem Allen.- Jego ciało zaczęło się rozkładać. To przez to tak śmierdzi. Wszystko na około niego też umiera. Pewnie przez trupi jad.
Cała trójka siedziała dalej pod pechowym pokojem martwego konserwatora. Lecz odsunęli się od drzwi, które zamknęli dokładnie i przystawili krzesłem, jakby konserwator jednak zmienił zdanie na temat bycia martwym.
-Ale jak to możliwe że on tam tak leży?-Spytała Ahina- Przecież ktoś powinien zauważyć jego zniknięcie, lub odór z tego pokoju. Panie woźne codziennie przetrząsają cała szkołę! Więc jak?
-Nie mam pojęcia, ale on tam leży. Jak chcesz to sama możesz wejść i zobaczyć.
-Nie dzięki. Spasuję.
Słaby uśmiech pojawił się na  twarzy każdego z obecnych. Lecz niestety szybko zniknął.
-Więc co teraz zrobimy?- Spytała Nika.-Nie możemy tak siedzieć przy martwym ciele...
-No nie wchodziłem tam po nic!-powiedział z uśmiechem Allen rzucając jedną ręką w dłonie Niki latarkę i biorąc do drugiej łom-Idziemy dostać się po klucze!
♥ ♥ ♥
Kiedy dotarli na miejsce, które znajdowało się zaraz obok wejścia do budynku szkoły wszyscy odkryli jak dużo wody dało radę na padać i jak okropna pogoda jest za oknem.  Wielkie okna zastępujące ścianę sprawiały wrażenie jakby od deszczu nie chroniła ich żadna granica, żadna strefa za którą mogli by się czuć bezpiecznie. Cały czas z nieba sypały się pioruny, a woda była im powyżej kostek. Wiatr za to krzyczał tak głośno że można by go pomylić z człowiekiem, proszącym o pomoc.

Nika wraz z Ahiną świeciły wszędzie latarką aby zobaczyć co znajduje się na około. Szkoła wyglądała prawie tak samo jak normalnie, lecz o wiele smutniej. Tak martwo.
Kiedy Allen dostał się tylko pod pokój pań woźnych nie myśląc dwa razy krzyknął szybko "Uwaga!" i roztrzaskał pierwsze lepsze okno budki. Szyba gwałtownie popękało i w sekundzie jego fragmenty obsypały deszczem kryształowych kawałków przestrzeń na około Allena. Chłopak zasłonił sobie szybko twarz aby jej nie zranić. Nika wrzasnęła od nagłego hałasu i w momencie podbiegła do Allena zobaczyć czy nic mu nie jest.
-Rozum straciłeś? Mogło ci się coś stać! Nic ci nie jest?
-Uhh chyba nic...-Nika przyjrzała mu się dokładnie czy nie ma na sobie żadnej rany-przepraszam? Nie wiedziałem że się o mnie tak martwisz...
-Oczywiście że się martwi- Powiedziała z powagą Ahina kiedy Nika schowała twarz za włosami aby ukryć delikatny rumieniec. 
Nika patrząc na jego ramię nagle bardzo zbladła. Allen zauważając to popatrzył w miejsce gdzie patrzyła dziewczyna i zobaczył duży kawałek szkła wbity głęboko w jego ramię. Krew po woli lała się z rany czerwieniąc bluzę chłopaka.
-O jezu- powiedziała dziewczyna- Co mamy z tym teraz zrobić?
Allen zbladł patrząc na ranę krwawiącą na jego ramieniu. 
-T-trzeba wyjąć szkoło, bo może się wdać zakażenie-Powiedziała Nika sięgając ku ranie lecz nie dała rady jej dotknąć. 
O-okay...-słabo odrzekł chłopak sięgając zdrową ręką ku ranie. Szybko wyjął szkło z rany i syknął z bólu siadając na ziemi. Z rany zaczęła się lać większa ilość krwi.
-Poszukam tam gdzieś apteczki i wezmę te kluczę a ty przy nim zostań- Powiedziała Ahina zabierając jedną z latarek i od razu ruszając w stronę pokoju nie dając Nice czasu na protest.
Ahina zwinnie przeskoczyła przez rozbite okno i dostała się do pokoju. 
Na szczęście nie znajdowały się tam żadne trupy ani nic tego typu. Dziewczyna szybko chwyciła pęk z kluczami, otworzyła drzwi pokoju i wyszła.
-Musimy iść do gabinetu pielęgniarki, tam powinny być jakieś bandaże.
-Masz wszystkie klucze?- Spytała Nika.
-Oczywiście.
♥ ♥ ♥
Po kilku minutach cała trójka znalazła się pod gabinetem pielęgniarki. Ahina z drżącymi rękami wyszukała odpowiedni klucz z plakietką "B-16" i powoli wsadziła go do dziurki. Przekręciła z niepokojem klucz i drzwi się otwarły. Z pokoju zaczął ulatniać się ten sam wstrętny odór co wcześniej, a po całkowitym otworzeniu drzwi przed grupą ukazały się leżące na ziemi dwa ciała pielęgniarek. Na około ciał nie było żadnej krwi, lecz znajdowały się one w dalszym stanie rozkładu.
Nika wrzasnęła ze strachu i schowała się za Ahiną i Allenem. Ahina zasłoniła sobie nos swoim szalikiem i niepewnie weszła do pokoju.
Szybko i gwałtownie rozejrzała się po pomieszczeniu po czym podeszła do szafki ze sprzętami medycznymi i zabrała tyle bandaży, plastrów, maści, wody utlenionej itp. ile była w stanie unieść po czym szybko wyskoczyła z pokoju. Oddała Nice wszystkie artykuły i zamknęła dokładnie drzwi.
Popatrzyła na pozostałą dwójkę z przerażeniem, a oni odwzajemnili ten wzrok. 
-Jesteś niesamowita!-krzyknęli oboje po czym cała trójka zmierzyła w kierunku ich tymczasowej bazy czyli sklepiku szkolnego.
♥ ♥ ♥
---
Jezu jaki ten rozdział beznadziejny i krótki ;-; 
Przepraszam ;-; Ale piszę pod presją nocy i mamy ;-;
Następny będzie dłuższy obiecuję! ^-^
Jeśli ktokolwiek będzie chciał czytać ;-;

Zajmę jeszcze to miejsce aby podzielić się super piosenką którą słuchałam w kółko podczas pisania i ogólnie jest genialna XD 
Ogólnie The Wombats są genialni <3
Teledysk wymiata XD


I jeszcze może to:


Tak odnośnie mojego otp z opowiadania XD
Mam nadzieję że ktoś czyta ;-; Proszę o jakieś komentarze, krytykę, cokolwiek na prawdę! ;-;




See you next water time~!