poniedziałek, 18 maja 2015

Ikanaide rozdział 8- Zaniki realności

Ikanaide


Nika patrzyła na niego z szeroko rozwartymi oczami w osłupieniu. Allen miał zamknięte oczy i na jego policzkach rozchodził się ciemny rumieniec.
Fakty nie dochodziły do jej głowy. Jej słabe serce tłukło się niemiłosiernie w klatce piersiowej, tak jakby chciało z niej wyskoczyć i uciec. Czuła że zaraz prawdopodobnie zemdleje, ale starała się zachować przytomność. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, co się dzieje. Przymknęła delikatnie oczy i odwzajemniła pocałunek.
Oboje trwali tak dłuższą chwilę. Pocałunek był delikatny lecz słodki. Po chwili oddalili się od siebie i popatrzyli sobie głęboko w oczy. 
Nika próbowała złapać oddech. Co właśnie się wydarzyło?! Zadawała sobie to pytanie w myślach wciąż w kółko lecz nie potrafiła znaleźć logicznej odpowiedzi.
Allen gwałtownie złapał Nikę za ręce.
-Tylko nie uciekaj, proszę! Przepraszam że tak nagle-
Nika przerwała mu wypowiedz kolejnym pocałunkiem.
Tym razem to Allen był zaskoczony, lecz szybko poddał się pocałunkowi i go odwzajemnił.
Gdy kolejnym razem oddzielili się od siebie dziewczyna zaśmiała się cicho.
-Nawet jakbym chciała to nie mam jak uciec! Przecież nie mogę chodzić! A poza tym nie chcę już uciekać... Przepraszam że wtedy uciekłam... Ja-
Allen pocałował ją szybko
- Rozumiem- uśmiechnął się chłopak-Nie musisz nic mówić...
Po chwili Allen wstał z podłogi i wziął na ręce Nikę. 
-Trzeba opatrzyć rany, może ci się coś stać!
Nika chwyciła się szyi Allena aby móc trzymać się na jego rękach i przytuliła się do niego delikatnie. Wreszcie była szczęśliwa. Niesamowicie szczęśliwa.
Po pewnym czasie zasnęła ze zmęczenia.
♥ ♥ ♥
Kiedy dwójce udało się dotrzeć do bazy Ahina czekała już na nich z niecierpliwością.
Allen wszedł do pomieszczenia i powoli położył Nikę na kocach leżących na ziemi.
Gdy tylko odłożył delikatnie dziewczynę podskoczyła do niego Ahina i przytuliła go mocno
-Jestem z ciebie taka dumna!
-Heh dzięki...
-A teraz chodź pomóż mi opatrzyć jej rany i opowiedz mi co się stało!
Po tych słowach oboje od razu zabrali się do pracy. Allen z dumą opowiedział Ahinie wszystko co się wydarzyło, zwłaszcza ostatnią część wydarzeń. Wydawał się na bardzo szczęśliwego. Ahina cieszyła się że wreszcie udało jej się ich złączyć. Przecież w sumie to totalnie moja zasługa myślała wciąż.
Kiedy skończyli zajmować się ranami Niki, których na szczęście nie było wiele, odkryli ze jest już dosyć późno. Zmęczona Ahina położyła się obok Niki i prawie od razu zasnęła.
Allen chciał obronić swoich towarzyszy więc starał się nie poddać zmęczeniu, lecz było to zbyt trudne.Zamknął tylko drzwi i przystawił je krzesłem aby nikt się w nocy nie wdarł do bazy, po czym położył się na kocach obok Niki i przypominając sobie wydarzenia dzisiejszego dnia zasnął z uśmiechem na twarzy.
♥ ♥ ♥
Poranek przywitał ich ciężkim deszczem, lecz wydawało się że przyroda dała sobie spokój z kataklizmami i teraz z nieba padał już normalny, lecz ulewny deszcz. Kiedy wszyscy już się obudzili, pożywili się jedzeniem znajdującym się jeszcze w sklepiku po czym zaczęli obmawiać plan ucieczki ze szkoły.
-Trzeba by było spróbować głównym wejściem. Ale to może się nie udać. Ono nie jest na klucz, tylko jest mechaniczne, a przecież nie ma prądu...- powiedział ze smutkiem Allen.
-Można by spróbować jednym z tylnych wyjść ewakuacyjnych! One są otwierane na klucz. Wiec jako że mamy wszystkie klucze jeden z nich musi otwierać tamte drzwi-rzekła z uśmiechem Nika.
-To dobry pomysł- przytaknęli jej Ahina i Allen.
-Przyda nam się jakaś broń...- Powiedziała ciszej Ahina- Obydwoje walczyliście z tymi potworami... Można by powiedzieć że były to walki na śmierć i życie! Wiec trzeba by się w coś uzbroić!
-Masz słuszność...-odpowiedział jej chłopak.-Tylko gdzie my tu znajdziemy broń, oprócz czego łomu i krzeseł. Krzesła nie są zbyt dobrym narzędziem do walki...
-Szybko się niszczą-Wtrąciła Nika.
Wszyscy uśmiechnęli się po czym wrócili do swoich przemyśleń.
-Może gaśnica?- spytała żwawiej czarnowłosa.
-Widziałaś kiedykolwiek w szkole gaśnicę która nie była zamknięta w też żelaznej, nie od otworzenia klatce?
-No w sumie nie...
-Może weźmiemy jakiś sprzęt sportowy? Na przykład kij do baseball'a albo hokeja? Zawsze jakaś broń!- Podpowiedziała radośnie Nika.
-Świetnie! No to będziemy mieć czym walczyć...
♥ ♥ ♥
Po skończeniu prowizorycznego śniadania cała trójka udała się w kierunku obiektu sportowego aby wybrać dla siebie jakąś broń. Oczywiście ten wybór był przeznaczony jedynie dla żeńskiej części grupy, gdyż Allen miał w swoim posiadaniu łom.
Kiedy dotarli na miejsce wszędzie wydawało się nadludzko cicho. Grupa wiedziała co jest powodem tej martwej ciszy i ze smutnymi minami przeszli do magazynu sportowego.
Nika i Ahina szybko znalazły dla siebie pasującą brań. Ahina wzięła drewniany kij baseballowy, a Nika kij do hokeja. Ucieszone dziewczęta wraz z Allenem podążyły wrócić do bazy .
Nagle w pewnym momencie zza okien słychać było niewiarygodny huk. Wszyscy zamarzli w miejscu. Nikt nie wiedział co mogło powodować owy huk.
Nagle huk zaczął wzrastać. Nie był on do wytrzymania, wszyscy zaczęli uciekać. Szyby w pokoju który opuszczali w pośpiechu popękały i kawałki szkła upadały w różne strony. Gdy udało im się wydostać z przeklętego pokoju zamknęli szybko drzwi i popatrzyli na siebie. 
Nika patrzyła nieobecnym wzrokiem na pozostałą trójkę. Nagle jej wizja zaczynała szarzeć i ciemnieć. Po chwili Nika niczym martwa padła na ziemię.
♥ ♥ ♥

---
Honhonhon akcja mocno
następny rozdział dodam tego samego dnia prawdopodobnie, albo następnego aby miało to jakiś sens.

Ale to jeszcze pomyślę XDD
Przepraszam że rozdział taki krótki tho



See you next water time~!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz